"Przełom" w USA. Tak będą teraz leczyć zakażonych koronawirusem
Donald Trump zgodził się, aby w USA leczyć pacjentów zakażonych koronawirusem nową metodą, która stosowana ma być jednak jedynie w wyjątkowych przypadkach. Amerykańscy lekarze widzą w niej wielką szansę, natomiast eksperci spoza USA powstrzymują entuzjazm i radzą zaczekać na dalsze wyniki badań.
Nowa metoda leczenia koronawirusa polegać ma na transfuzji osocza choremu. Osocze to pobrane ma być od osoby, która wyzdrowiała już z COVID-19 - informuje agencja Associated Press.
Donald Trump mówi o "przełomie". Jak zauważają naukowcy - w krwi chorego, który wyzdrowiał, pojawiają się przeciwciała, które mogą pomóc w walce z koronawirusem obecnie zarażonym, będącym w ciężkim stanie pacjentom.
Przeczytaj także: Zabił 51 muzułmanów. Mówi, że planował więcej
Ciężka postać COVID-19 dotyka stosunkowo niewielu osób. To właśnie jednak w tych wyjątkowych przypadkach Agencja Żywności i Leków (FDA) zezwoliła zastosować w amerykańskich szpitalach nową metodę, która sprawdza się najlepiej w pierwszych trzech dniach hospitalizacji. Pojawiły się już pierwsze badania, które określają skuteczność metody, a także moment, który wskazuje kiedy najlepiej zastosować transfuzję.
Szczepionka na koronawirusa do końca 2020 roku. WHO śledzi postępy ponad 170 firm
Trump mówi o "historycznym momencie"
Wciąż jednak badania te to za mało, a z ostatecznym werdyktem co do skuteczności metody należy jeszcze zaczekać. Według FDA obserwacje kliniczne pokazują już teraz, że zastosowanie metody jest obarczone niewielkim ryzykiem powikłań. Można więc zastosować metodę, która albo zadziała i pomoże choremu, albo po prostu nie pogorszy w żaden sposób jego stanu zdrowia.
Zdaniem Donalda Trumpa decyzja ta, przekazana w oświadczeniu, to "historyczny moment walki z chińskim wirusem".
Przeczytaj także: Łukaszenka obawia się ataku z Polski. Jest reakcja szefa gabinetu Dudy