Przeżył atak niedźwiedzia. "Popełniliśmy dwa błędy"

Wracamy do ataku niedźwiedzia, do którego doszło w niedzielę (12 listopada) w Bieszczadach. Poszkodowani z Inicjatywy Dzikie Karpaty opowiadają o przebiegu traumatycznego zdarzenia. "Nikomu nie życzymy takiej sytuacji" - mówi Łukasz Synowiecki, który wyszedł cało z groźnej sytuacji.

dsdŁukasz Synowiecki podkreśla, że dziś zachowałby się inaczej
Źródło zdjęć: © Facebook | Inicjatywa Dzikie Karpaty
Marcin Lewicki

Przypomnijmy, że dwóch działaczy z Inicjatywy Dzikie Karpaty znalazło się zbyt blisko gawry niedźwiedzia. Najbardziej ucierpiał 56-letni mieszkaniec gminy Lutowiska, który z licznymi ranami kąsanymi i szarpanymi trafił do szpitala w Krośnie.

Jak teraz czują się poszkodowani? Zapytaliśmy o to Łukasza Synowieckiego, który był drugim uczestnikiem niebezpiecznego zdarzenia. Mężczyzna sam czuje się dobrze i podkreśla, że nie doznał żadnych obrażeń fizycznych. Martwi się natomiast o kolegę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Niedźwiedź na szlaku turystycznym. Niezwykłe nagranie z Bieszczad

Jestem spokojniejszy niż początkowo, bo wiem, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Henri jest zaopiekowany w szpitalu, ale rany będą się jeszcze goić. Czeka go też w przyszłości co najmniej jedna operacja oka. To twardy człowiek, nie narzeka, ale nie czuje się jeszcze zdrowy - mówi w rozmowie z o2.pl aktywista z Inicjatywy Dzikie Karpaty.

Nasz rozmówca ujawnia też, jak dokładnie doszło do ataku. Podkreśla, że niedźwiedzie to mało konfliktowe zwierzęta i "w ogromnej większości przypadków wolą zejść z drogi człowiekowi". Atakują "tylko, gdy poczują się zagrożone, np. gdy zaskoczy ich nagłe pojawienie się człowieka".

Popełniliśmy dwa błędy. Nie sprawdziliśmy dokładnej lokalizacji gawry, podchodząc zbyt blisko. Szliśmy też za bardzo oddaleni od siebie, zbyt cicho. Niedźwiedź był zaskoczony, przestraszył się i nas zaatakował - wskazuje Synowiecki, który podkreśla, że obydwaj poszkodowani mają "spore doświadczenie terenowe".

Jednocześnie aktywista twierdzi, że nieprawdziwy jest opis zdarzenia opublikowany przez Lasy Państwowe. Leśnicy sugerują, że ekolodzy sprawdzali, czy gawra jest zasiedlona.

Szliśmy sprawdzić, czy wycinka w jej okolicach zakończyła się zgodnie z harmonogramem i jakich nowych zniszczeń tam dokonano od lata. Nie złamaliśmy też zakazu wstępu do strefy ochronnej niedźwiedzia, bo tej strony po prostu nie było, mimo że Lasy Państwowe już od stycznia wiedziały o gawrze - przekazuje w rozmowie z o2.pl członek Inicjatywy Dzikie Karpaty.

Łukasz Synowiecki zaznacza, że Inicjatywa od lata wnioskowała o wytyczenie takiej strefy.

Co zrobić, gdy trafi się na niedźwiedzia? Aktywista wyjaśnia

Poszkodowany działacz dodaje, że "nikomu nie życzy takiego zdarzenia". Podkreśla, że najlepiej unikać takich sytuacji. Warto dawać niedźwiedziowi znać, że jest się w pobliżu. Można to robić poprzez rozmowę lub pogwizdywanie.

W ten sposób minimalizujemy ryzyko zaskoczenia zwierzęcia. Kiedyś byłem na Kamczatce, gdzie żyje największa na świecie populacja niedźwiedzia brunatnego. Tam każdy nosił ze sobą race lub specjalny gaz do obrony przed niedźwiedziem. Niektórzy noszą gaz i w Bieszczadach, ale najlepiej unikać ataków - dodaje Synowiecki w rozmowie z o2.pl.

Gdy dojdzie do ewentualnego spotkania, należy sprawnie się wycofać, nie tracąc kontaktu z niedźwiedziem. Warto głośno mówić i mieć ręce uniesione ku górze.

W przypadku ataku koniecznie zasłońmy głowę i miękkie części ciała. Próbujmy zwinąć się w kulkę, udawajmy martwego. To jednak tylko teoria. W sytuacji stresowej często zapominamy, co powinniśmy robić - zauważa poszkodowany w ataku mężczyzna.

Czy aktywiści z Inicjatywy Dzikie Karpaty nadal będą działać w rejonie Bieszczad? Łukasz Synowiecki podkreśla, że członkowie organizacji nie zrezygnują z leśnych patroli i monitorowania gospodarki leśnej.

Będziemy bardziej rozważni i ostrożni. Nawet to traumatyczne (zarówno dla nas, jak i dla niedźwiedzia) zdarzenie, ma jeden pozytywny aspekt. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie poinformowała, że strefa ochronna będzie stworzona, bo atak niedźwiedzia był potwierdzeniem jego obecności w tym miejscu - kończy nasz rozmówca.

Marcin Lewicki, dziennikarz o2

Wybrane dla Ciebie
Wyniki Lotto 19.12.2025 – losowania Euro Jackpot, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Wyniki Lotto 19.12.2025 – losowania Euro Jackpot, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Tragedia w Hiszpanii. Turystkę z Niemiec porwały fale
Tragedia w Hiszpanii. Turystkę z Niemiec porwały fale
28-latka nie żyje. Rodzina o sprawie pani prokurator. "Dla mnie to jest kpina"
28-latka nie żyje. Rodzina o sprawie pani prokurator. "Dla mnie to jest kpina"
Pożar w Zakopanem na Krupówkach. To ta restauracja spłonęła
Pożar w Zakopanem na Krupówkach. To ta restauracja spłonęła
Turyści nie będą zadowoleni. Podejście do fontanny będzie płatne
Turyści nie będą zadowoleni. Podejście do fontanny będzie płatne
Rosjanin z zarzutami. Miał organizować transport migrantów do Niemiec
Rosjanin z zarzutami. Miał organizować transport migrantów do Niemiec
Burza po decyzji papieża. Nowy ordynariusz wspiera osoby LGBT+
Burza po decyzji papieża. Nowy ordynariusz wspiera osoby LGBT+
Zginęła z rąk żołnierzy Armii Czerwonej. Przeniosą jej szczątki po 80 latach
Zginęła z rąk żołnierzy Armii Czerwonej. Przeniosą jej szczątki po 80 latach
Grecja przekazała decyzję. Bartosz G. wraca do Polski
Grecja przekazała decyzję. Bartosz G. wraca do Polski
Taka karteczka na klatce. Aż zrobił zdjęcie. "Wzruszyłem się"
Taka karteczka na klatce. Aż zrobił zdjęcie. "Wzruszyłem się"
Bójka pod McDonald's. Pokazali nagranie
Bójka pod McDonald's. Pokazali nagranie
Dramatyczne sceny na A4. Bus stanął w płomieniach
Dramatyczne sceny na A4. Bus stanął w płomieniach