Przyszli pod dom Hołowni. Reakcja Pawłowicz
W środę podczas protestu rolników, przed bramą wjazdową do nieruchomości Szymona Hołowni w gminie Sidra (woj. podlaskie) rozrzucono obornik. Wydarzenia odbiły się szerokim echem w całym kraju, a głos w tej sprawie zabrała także Krystyna Pawłowicz, która zadała pytanie marszałkowi Sejmu.
W środę (20 marca) rolnicy po raz kolejny wyszli na ulice. Protestują przeciw napływowi produktów rolnych spoza krajów Unii Europejskiej oraz zapisom Zielonego Ładu.
Demonstracje odbywały się w całym kraju, w tym m.in. w gm. Sidra w województwie podlaskim, gdzie szczególnie mocno oberwało się Szymonowi Hołowni. Do sieci trafiły zdjęcia sprzed posesji należącej do lidera Polski 2050, na których widać dużą ilość rozrzuconego obornika. Obecnie mieszkają tam jego rodzice.
Prowadzą agroturystykę na Pomorzu. "Wykonujemy wszystkie prace"
To prowadzi donikąd, to nie może pójść w tę stronę. Myślę, że mają tego świadomość nie tylko politycy, ale też rolnicy, tacy, którzy naprawdę rozumieją, na czym polega ten protest, a nie uczestniczą w tego typu aktach. Nie chcę wierzyć, że to byli rolnicy. Przypuszczam, że mogli to być chuligani podający się za rolników - powiedział marszałek Sejmu w środę w rozmowie z TVN24.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pawłowicz pisze do Hołowni. "Dlaczego?"
Na słowa marszałka Sejmu dosyć nieoczekiwania zareagowała Krystyna Pawłowicz, która zarzuciła Szymonowi Hołowni brak konsekwencji.
Panie Szymon Hołownia, czy pan kiedyś po agresji wobec mnie okazał oburzenie? Nie. Dlaczego? - napisała Pawłowicz, dorzucając do swojego wpisu filmik z 2020 roku.
Czytaj także: Od kwietnia się zacznie. Poczta Polska podnosi ceny
Filmik przytoczony przez Pawłowicz pochodzi ze strajku kobiet, który odbywał się pod jej domem.
Przypomnijmy, że protesty rozpoczęły się w Polsce po wyroku wydanym 22 października 2020 przez Trybunał Konstytucyjny, który orzekł, że możliwość aborcji z powodu ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodna z konstytucją.
Tysiące kobiet wyszło wówczas na ulicę, aby bronić swoich praw. Na protestach wznoszono hasła głównie przeciwko rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość.