"Robaki pod prysznicem". Szokujące warunki na koloniach na Lubelszczyźnie

112

Robaki w łazienkach, wadliwy sprzęt i szokujące zachowanie opiekunów — tak, zdaniem dzieci wyglądały ich wymarzone kolonie w jedynym z ośrodków nad Jeziorem Białym na Lubelszczyźnie. Pobyt sfinansowało Warmińsko-Mazurskie Kuratorium Oświaty. Wiele dzieci wróciło z wyjazdu już po kilku dniach.

"Robaki pod prysznicem". Szokujące warunki na koloniach na Lubelszczyźnie
Robaki w łazienkach, wadliwy sprzęt i szokujące zachowanie opiekunów — tak, zdaniem dzieci wyglądały ich wymarzone kolonie w jedynym z ośrodków nad Jeziorem Białym na Lubelszczyźnie (screen Uwaga TVN) (Getty Images)

W programie "Uwaga" TVN ujawniono szokujące szczegóły na temat kolonii dla dzieci, które odbyły się nad jeziorem na Lubelszczyźnie. Dla większości z nich był to pierwszy taki wyjazd. Niestety nie wspominają go dobrze. Wyjazd sfinansowało Warmińsko-Mazurskie Kuratorium Oświaty.

Pod prysznicem były robaki, pluskwy. Nasz wychowawca powiedział, że jeżeli nie będziemy go słuchać, to będziemy klęczeć na szyszkach czy kamieniach – opowiadają dzieci w reportażu TVN.

Szokujące były nie tylko warunki w ośrodku, lecz także zachowanie opiekunów na koloniach. "Ciągle krzyczeli na dzieci i kazali swoimi szczoteczkami do zębów myć kible" – mówi Fabian.

Pani Alicja wysłała córkę i syna na kolonie, bo wcześniej pani z MOPS-u zapewniła ją, że dzieci odpoczną i będą mieć świetną opiekę.

Dla mojej córki był to pierwszy wyjazd na kolonie. Obawiałam się, ale pani z MOPS-u mówiła, że naprawdę odpocznie psychicznie, tym bardziej, że ona jest po przejściach. Pocięła się miesiąc temu, miała trudną sytuację – mówi pani Alicja.

Po kilku dniach wiele dzieci chciało wracać już do domu. Rodzice na własną rękę zorganizowali im powrót.

Kolonie dla dzieci sfinansowało Warmińsko-Mazurskie Kuratorium Oświaty. Jak zapewnia warmińsko-mazurski wicekurator oświaty Wojciech Cybulski, "wypoczynki organizowane z publicznych funduszy są kontrolowane". Jednak nie przed wyjazdem, a w trakcie.

Mam dwa dokumenty po kontrolach. Wynika z nich, że pokoje były niedokładnie posprzątane. Zakurzone i zaśmiecone podłogi. Jeśli chodzi o kadrę, to jeden z wychowawców ma być wymieniony. Nadzór nad tym wypoczynkiem trwa. Odpowiada za to kurator lubelski. Wiem, że wypoczynek już funkcjonuje w zgodzie z zapisami prawa oświatowego. Nie ma przemocy, jest czysto, dzieci są zaopiekowane i nakarmione - mówi w programie "Uwaga" Cybulski.

Wojciech Cybulski przyznaje w rozmowie, że ciężko jest skontrolować 1200 miejsc przed wyjazdem dzieci. "Mogę przeprosić za to" – mówi.

Trwa ładowanie wpisu:facebook

Jak się okazało, nieprawidłowości w ośrodku zauważono już na początku lipca, kiedy na kolonie w to samo miejsce wysłano dzieci z województwa pomorskiego.

Wizytatorzy udali się do ośrodka na kontrolę wypoczynku i w czasie kontroli stwierdzono szereg nieprawidłowości. Problem przede wszystkim dotyczył bezpiecznych, czyli sanitarnych i higienicznych warunków przebywania. Chodzi o braki w armaturze łazienkowej, a także brudne, nieposprzątane pokoje. Nie chodzi o zwykły bałagan, który dzieci mogły po sobie pozostawić, ale ten budynek nie był przygotowany w dostateczny sposób – mówi Jolanta Misiak z Kuratorium Oświaty w Lublinie, "Uwaga TVN."

Lubelskie kuratorium za kolonie zapłaciło ponad milion złotych, warmińsko-mazurskie prawie 500 tysięcy.

Kierownik ośrodka, gdzie odbyły się kolonie dla dzieci, zapewnia, że kontrole nie wykazały żadnych nieprawidłowości. "Nie było nieprawidłowości. Były kuratorium i sanepid, i wszystkie uchybienia zostały poprawione. To są pomówienia ze strony rodziców" - mówi mężczyzna w programie.

Zawsze jest tak, że coś jest do poprawy. Nieporządek tak naprawdę tworzą dzieci - dodaje kierownik ośrodka.
Zobacz także: Wysyłasz dziecko na wakacje? Zadbaj o kontrolę autokaru
Autor: ESO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić