Rolniczka pokazała pole zmarnowanej papryki. "Płakać się chce"
Rolniczka Karolina Pyda z mężem organizowała samozbiory. Udało się sprzedać 10 ton papryki. Nie wszystko jednak dało się uratować. Pyda pokazała właśnie pole ze zmarnowaną papryką. Przekonuje, że ten rok był bardzo ciężki.
W ostatnich tygodniach głośno jest o samozbiorach w Polsce. Rolnicy organizują je, aby uratować swoją całoroczną pracę. Informowaliśmy o takich akcjach w przypadku pomidorów, ziemniaków, czy cebuli.
Samozbiory zorganizowała też Karolina Pyda, rolniczka z gminy Jastków na Lubelszczyźnie. Wraz z mężem na polu o powierzchni dwóch hektarów małżeństwo sadzi różnego rodzaju warzywa. To papryka, pomidory, buraki i cebula.
Nie wiedział, ile kosztuje papryka. Wpadka ministra rolnictwa
Rolnicy mieli umowę z przetwórniami, ale w tym roku żadna firma nie była zainteresowana. Warzywa zgniłyby na polu, dlatego małżeństwo zaprosiło na samozbiory. Chętni musieli płacić 2 zł za kg.
Sprzedaliśmy ok. 10 ton papryki, tonę pomidorów, plus buraki i cebulę, ale znacznie mniej. Chcieliśmy pokazać ludziom, że warto brać od rolnika. W sklepie te warzywa kosztują nawet 10 zł za kg - mówiła o2.pl.
Karolina Pyda pokazała w sieci obecny stan swojego uprawnego pola. Na nim wciąż zalega papryka, która już nie nadaje się do wydania i sprzedaży. Jest przemarznięta i zniszczona. - 2025 - jesteś najcięższym rokiem odkąd pracuje na gospodarstwie. Obyś więcej się nie powtórzył - pisze rolniczka w sieci.
Na filmik zareagowali internauci. "Płakać się chce"; "To jest szok, żeby nie było możliwości tego sprzedać"; "Aż żal patrzeć"