Stary szpital w Wadowicach przechodzi do historii. Przystąpiono do rozbiórki należących do lecznicy zabudowań, znajdujących się w rejonie ulicy Karmelickiej i Szpitalnej.
Budynek oddano do użytku w 1896 roku. Opustoszał w 2017 roku, kiedy to personel i sprzęt przeniesiono do nowego szpitala. Rozbiórka dawnej lecznicy była kwestią czasu, ponieważ budynek groził zawaleniem.
Sęk w tym, że prace przy rozbiórce starego szpitala uprzykrzają życie okolicznym mieszkańcom. Ci skarżą się, że od kilku dni w mieście ciężko się oddycha. Choć przyszła wiosna, wadowiczanie zamykają okna.
Nie ma w ogóle czym oddychać. Jestem świeżo po wyjściu ze szpitala, nie mogę złapać tchu - skarży się jedna z mieszkanek w rozmowie z tvn24.pl.
Wyburzanie starego budynku generuje także spore zanieczyszczenia. Samochody, ubrania i buty mieszkańców pokrywa warstwa szarego, gęstego pyłu, a w powietrzu unosi się dym.
Zaczęło się w ostatni piątek, a najgorzej było na początku tego tygodnia. Teraz jest nieco lepiej, ale samochody wciąż są zasypane pyłem. Dym unosi się z gruzowiska, a potem wiatr rozwiewa to po całej okolicy, w tym na nieszczęsne auta - relacjonowała w rozmowie z tvn24.pl jedna z mieszkanek Wadowic.
Firma zapewnia, że próbuje ograniczyć zapylenie okolicy
Mieszkańcy narzekają, ale zdają sobie sprawę z tego, że rozbiórka budynku była konieczna. Zastanawiają się jednak, czy na pewno dobrze przemyślano cały proces.
Wadowiczanie powiadomili o sprawie straż miejską, urząd miasta oraz starostwo powiatowe. Jak dowiedzieli się dziennikarze TVN24, interwencja strażników miała miejsce, ale nie przyniosła żadnych rezultatów. Ostatecznie sprawą zajął się Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego.
Przedstawiciele firmy zajmującej się rozbiórką twierdzą, że pracownicy robią wszystko, żeby ograniczyć zapylenie. Budynki zalewane są wodą, co potwierdza także starosta Eugeniusz Kurdas. Samorządowiec podkreślił, że jego zdaniem prace prowadzone są ''bardzo profesjonalnie''.
Mimo to miasto wygląda, jakby kręcono w nim film katastroficzny.
Firma, która zajmuje się rozbiórką dawnego szpitala, może zainkasować za swoją pracę nawet 2 mln zł. Starosta poinformował, że prace mają się zakończyć najpóźniej do końca lipca.