Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 
aktualizacja 

Przedstawił radykalny pomysł. Rosja wpadłaby w furię. Polska jest "za"?

Niedługo minie rok od ataku Rosji na niepodległą Ukrainę. Nasz wschodni sąsiad jest dozbrajany, szykuje się także na kolejną rosyjską ofensywę, która może rozpocząć się pod koniec lutego. Warto jednak pamiętać, że ta wojna ma wiele frontów. Jednym z nich jest dyplomacja. I na tej płaszczyźnie na intrygujący pomysł wpadł szef litewskiego MSZ.

Przedstawił radykalny pomysł. Rosja wpadłaby w furię. Polska jest "za"?
Litewski minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis proponuje wydalenie rosyjskich ambasadorów z krajów UE (PAP, PAP/EPA/TOMS KALNINS)

41-letni Landsbergis kieruje litewskim MSZ od trzech lat. W środę 1 lutego stwierdził, że kraje Unii Europejskiej powinny rozważyć możliwość wydalenia ambasadorów rosyjskich ze swoich stolic.

Utrzymywanie rosyjskiego ambasadora w którejkolwiek ze stolic Europy nie ma większego sensu. W większości przypadków to przestała być funkcja dyplomatyczna, ale w głównej mierze propagandowa, służąca ukrywaniu zbrodni wojennych i promująca ludobójczą propagandę - przekazał litewski minister.

Warto wspomnieć, że Litwa nie musi się obawiać zarzutów o gołosłowność. Już w kwietniu ubiegłego roku, dwa miesiące po wybuchu wojny, Wilno opuścił rosyjski ambasador Aleksiej Isakow. Spotkało się to z analogiczną odpowiedzią Rosjan. Na Litwę wrócił Eitvydas Bajarunas.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Polska wyrzuci rosyjskich dyplomatów? "Nie wykluczałbym tej możliwości"

Polityczny dwugłos

Czy takie rozwiązanie byłoby właściwe? Były sekretarz stanu w polskim MSZ i obecny wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Paweł Kowal przekonuje, że tak. Dla przypomnienia, szefem rosyjskiej misji dyplomatycznej w Polsce jest Siergiej Andriejew, kierujący placówką od 2014 r.

Zgadzam się z pomysłem ministra Landsbergisa. Jestem zwolennikiem tego, aby powiedzieć ambasadorowi Andriejewowi "do widzenia". Rosja prowadzi terrorystyczną politykę wobec naszego sąsiada, działalność ambasadora nie wnosi dla stosunków polsko-rosyjskich. Utrzymanie stosunków dyplomatycznych w zupełności wystarczyłoby na poziomie chargé d’affaires, czyli zastępcy ambasadora - mówi Kowal w rozmowie z o2.pl.

Nieco bardziej zachowawczy jest z kolei były szef MSZ Witold Waszczykowski. Przypomina, że takie działanie na pewno spotkałoby się z analogicznym ruchem ze strony rosyjskiej, i w drugą stronę powędrowałby ambasador Polski.

Od lat postulowałem wydalenie obecnego ambasadora rosyjskiego w Warszawie. To jest propagandysta a nie dyplomata. Ale to nasz MSZ musi ocenić, na ile potrzebujemy polskiego przedstawiciela w Moskwie w randze ambasadora, aby znosić ich ambasadora w Warszawie - mówi Waszczykowski.

Przypomina zarazem, że ambasador ma prawo domagać się spotkania z najwyższymi władzami i może mieć dostęp do wielu środowisk. Niżsi rangą dyplomaci staną się, jak mówi, "jedynie kustoszami budynków ambasady" i nie będą dopuszczani do polityków i urzędników. Waszczykowski wskazuje jednak, że może stać się tak, że w pewnym momencie utrzymywanie ambasadora będzie bezużyteczne. Lub może być niebezpieczne.

W wyniku napięcia politycznego między krajami może dojść do demonstracji lub fizycznych ataków na ambasadę lub jej pracowników - zwraca uwagę były minister.

A świadkami tego rodzaju sytuacji już byliśmy. 9 maja ubiegłego roku Andriejew został oblany czerwoną farbą na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Warszawie. Dwa dni później czerwoną farbą oblany został budynek polskiej ambasady w Moskwie.

Wydaje się, że pomysł Landsbergisa może mieć akceptację w Parlamencie Europejskim. Były szef MSZ a obecnie eurodeputowany Włodzimierz Cimoszewicz mówi o2.pl, że taki postulat znajduje się w rezolucji, którą w czwartek przyjmie europarlament.

To postulat bardzo radykalny, ale w przypadku państwa agresora zrozumiały - konkluduje Cimoszewicz.
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić