Tadeusz D. zostawił list pożegnalny. Zaskakujące kulisy zbrodni w Starej Wsi
Niedawno minęły dwa tygodnie od zakończenia obławy w Starej Wsi. Reporterzy programu "Interwencja" ujawniają kulisy zbrodni, która wstrząsnęła całą Polską. Członkowie rodziny Tadeusza D. twierdzą, że mężczyzna zamierzał popełnić samobójstwo. Coś sprawiło jednak, że wybrał inne, makabryczne rozwiązanie. Do lufy broni, z której się zabił, przytwierdził list pożegnalny.
Ciało 57-letniego Tadeusza D., podejrzanego o podwójne zabójstwo, zostało odnalezione 1 lipca, przy drodze powiatowej między Limanową a Kamienicą. Zmarły miał ranę postrzałową głowy, a obok niego leżała broń. Jak informuje Polsat News, na broni, z której zginął 57-latek, znaleziono tylko jego DNA, co oznacza, że mężczyzna sam odebrał sobie życie.
Z informacji, do których dotarli reporterzy "Interwencji", wynika, że 57-latek co najmniej tydzień przed dokonaniem zbrodni myślał o tym, żeby targnąć się na swoje życie. Tak twierdzi bliska mu osoba, której tożsamości nie ujawniono.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
(...) To nie jest tak, że on jest potworem. Chciałabym, żeby ktoś w końcu napisał prawdę. Bo to jest przykre - przekonuje rozmówczyni "Interwencji".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bliscy 57-latka twierdzą, że był on w stanie głębokiego kryzysu psychicznego. Ostatecznie coś sprawiło, że zdecydował się na dramatyczną zbrodnię, która wstrząsnęła całą Polską.
Kulisy zbrodni w Starej Wsi
Przypomnijmy: pod koniec czerwca D. miał zastrzelić swoją córkę i zięcia. Z ustaleń "Interwencji" wynika, że - odbierając sobie życie - strzelił z innej broni niż ta, z której strzelał do swoich bliskich.
Okazuje się też, że mężczyzna był dobrze uzbrojony. Insp. Katarzyna Cisło z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie potwierdziła, że zabezpieczono już kilka sztuk broni należących do Tadeusza D. Nadal nie odnaleziono jednak broni, z której miał strzelać do teściowej, córki i zięcia. Choć od dramatycznych wydarzeń minęło kilka tygodni, policja wciąż przeszukuje okolice Limanowej.
Przy lufie broni, z której zabił się Tadeusz D., znaleziono list pożegnalny. Obecnie prokuratura analizuje jego treść.
Czekamy na potwierdzenie autentyczności listu, zlecono badania daktyloskopijne i biologiczne (pod kątem obecności odcisków linii papilarnych oraz śladów DNA - przyp. red.), prawdopodobnie zlecone zostaną badania pisma ręcznego. Dopóki nie będzie potwierdzenia, że to Tadeusz D. jest autorem listy - na tym etapie nie komentujemy informacji o treści listu - wyjaśniła prokurator Justyna Rataj-Mykietyn z nowosądeckiej prokuratury, w rozmowie z Limanowa.in.
Z nieoficjalnych ustaleń "Interwencji" wynika, że list zawiera podsumowanie życia mężczyzny.
Czytaj także: Pogrzeb Tadeusza Dudy. Tylko wybrani weszli do kościoła
Codziennie nowe znicze
Śledczy, którzy badają okoliczności śmierci 57-latka, sprawdzają m.in., czy ktoś udzielił mu pomocy. Choć ta hipoteza może się wydawać mało wiarygodna, "Interwencja" podkreśla, że wśród osób z najbliższego otoczenia 57-latka, trudno znaleźć kogoś, kto wypowiadałby się o nim w negatywny sposób, a na miejscu odnalezienia zwłok mężczyzny codziennie pojawiają się nowe znicze.
Córka i zięć 57-latka zostali pochowani na innym cmentarzu niż on sam. Jego teściowa wciąż walczy o życie po postrzale. Trwa śledztwo, a mieszkańcy Limanowszczyzny próbują zrozumieć, co doprowadziło do tej tragedii. Wiadomo, że dzień przed dokonaniem zbrodni, D. zapoznał się z aktami prowadzonego przeciwko niemu postępowania (usłyszał zarzuty znęcania się nad najbliższymi osobami).
Źródło: "Interwencja" PolsatNews, Limanowa.in, PAP