Taksówkarz z Warszawy szuka pasażerów. "Nie chcieli mnie oszukać"
Taksówkarz z Warszawy szuka pary, którą wiózł z lotniska im. Fryderyka Chopina na Dworzec Zachodni, skąd podróżni mieli pociąg na Śląsk. "Nie chcieli mnie oszukać, nawet gratulowali mi umiejętności" – mówi o2.pl pan Robert. Transakcja kartą nie przeszła, a pasażerowie "zniknęli" z tylnych siedzeń bez zapłaty. Taksówkarz próbuje namierzyć ich teraz przez Facebooka i liczy na uregulowanie rachunku.
Na Facebooku pojawił się post, który podchwycili zarówno mieszkańcy stolicy, jak i Śląska. Opublikowano go już na kilku grupach, gromadzących lokalne społeczności, a także podróżników.
Szukam pary młodych ludzi (chłopak i dziewczyna), których wiozłem taxi w ekspresowym tempie z lotniska Chopina w Warszawie na Dworzec Zachodni na pociąg do Gliwic. Poproszę o kontakt, bo transakcja kartą nie przeszła - apeluje pan Robert, stołeczny kierowca taksówki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukradł taksówkę i doprowadził do kolizji. Poważne kłopoty 30-latka
Szybka jazda i nagły zryw pasażerów
Pan Robert opowiedział portalowi o2.pl o nietypowym kursie, który odbył się 9 sierpnia.
Stałem na postoju jako rekomendowana taksówka, byłem ostatni - 5 w kolejce, nagle otwiera drzwi młody człowiek i mówi szybko, czy zdążymy w 12 minut na Centralny? Powiedziałem, że nie da rady. "Spróbujmy" - powiedział i para wsiadła do auta - relacjonuje o2.pl taksówkarz.
Jak dodaje, zapytał ich, dokąd jadą dalej. Okazało się, że podróżują na Śląsk, do Gliwic.
Odparłem, że ten pociąg zatrzymuje się jeszcze na Dworcu Zachodnim o kilka minut później niż na Centralnym. Para sprawdziła i faktycznie tak było. Mieliśmy kilka minut więcej. I lepszą drogę z mniejszą ilością świateł.
Transakcja odrzucona, pasażerowie uciekli?
Ustaliliśmy kwotę za przejazd, a gdy dojeżdżaliśmy wyjąłem terminal, pan przyłożył kartę, a ja odłożyłem terminal. Zatrzymałem się, a oni pobiegli. W tym momencie terminal wydał dźwięk odrzucenia transakcji na brak reakcji na wpisanie PIN-u. Transakcja była odrzucona, nie zostawiając śladu w systemie płatniczym - wyjaśnia kierowca w rozmowie z o2.pl.
Pan Robert nie zdążył zareagować na czas, żeby zatrzymać pasażerów.
Zanim się ogarnąłem, pobiegłem za nimi, ale ich już nie dogoniłem. Nie chcieli mnie oszukać na pewno, nawet wychodząc gratulowali mi umiejętności sprawnego prowadzenia.
Apel do młodej pary i internautów
Taksówkarz prosi teraz o pomoc w ustaleniu tożsamości pasażerów i wyjaśnieniu sprawy. - Poproszę o udostępnienie, którzy z Waszych znajomych lądowali w sobotę wieczorem w Warszawie - apeluje pan Robert.
Danuta Pałęga, dziennikarka o2.pl