"Temat zawieszony". Nadleśnictwo o poszukiwaniach "złotego pociągu"
- Temat jest zawieszony - mówi o2.pl o poszukiwaniach "złotego pociągu" Jerzy Zemlik z Nadleśnictwa Świdnica. Nasz rozmówca przekonuje, że grupa odkrywców otrzymała zgodę na prace ręczne i mogłyby się one zacząć w każdej chwili. Tyle że grupa nie odpowiedziała na zgodę.
"Złoty pociąg" miał zostać ukryty przez Niemców w okresie II wojny światowej w rejonie Wałbrzycha. Skład miał być wypełniony kosztownościami, dziełami sztuki, a nawet bronią. Mimo wielu prób nie udało się go odszukać do dziś.
Kolejnych poszukiwań podjęła się grupa "Złoty pociąg 2025". Jej członkowie przekonują, że badania dały 100 proc. pewności. W tunelu mają znajdować się trzy wagony. Świadczyć mają o tym jego nietypowe rozmiary, czy zeznania nieżyjącego świadka.
Wydaliśmy zgodę na poszukiwania i wysłaliśmy pismo do wnioskodawcy o możliwości realizacji prac. Teraz wszystko jest uzależnione od grupy. Otrzymali zgodę na poszukiwania z pomocą sprzętów ręcznych. Czy to ich satysfakcjonuje? Nie wiem. Nie dostaliśmy żadnej informacji zwrotnej. W przypadku rozpoczęcia prac muszą nas poinformować. Obecnie temat jest zawieszony - mówi o2.pl Jerzy Zemlik, nadleśniczy z Nadleśnictwa Świdnica.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowy trend wśród polskich turystów. "Sprowadzamy się do właściwej formy wypoczynku"
- Musimy kontrolować i nadzorować to, czy wszystkie procedury są zachowanie i nie odbywają się ze szkodą dla chronionego terenu - przekonuje Zemlik. Dodaje, że jeśli grupa chce prowadzić odwierty i wykopaliska, musi wystąpić do wyższych instancji.
"Złoty pociąg" miał odnaleźć tajemniczy mężczyzna, przedstawiający się jako M., który unika kontaktu z mediami. Ponadto twierdzi, że o swoim odkryciu poinformuje opinię publiczną. Decyzję wciąż jednak odwleka.
- Ten człowiek jest na sto procent przekonany, że na coś trafił. Jest też wiele relacji z tego miejsca, które on badał, i które mówią, że coś mogło tam zostać ukryte w czasie II wojny światowej albo że były tam wykonywane jakieś prace. Ale są to relacje mówione i nie ma żadnych dokumentów, które by je potwierdzały. Jedyną możliwością weryfikacji tych założeń jest przeprowadzenie badań, do których najpewniej nie dojdzie, bo nie pozwalają na to Lasy Państwowe - mówiła WP Turystyka Joanna Lamparska, pisarka i dziennikarka specjalizująca się w tematyce związanej z historią Dolnego Śląska.
Lamparska w rozmowie z portalem dodaje, że badania nieinwazyjne nic nie dadzą. - Nie wierzę, że ktoś znajdzie złoty pociąg - mówi WP Turystyka.
W mediach społecznościowych grupa przekonuje, że pracuje nad uzyskaniem pozwoleń na etap II i III (badania nieinwazyjne urządzeniami geofizycznymi oraz odwiert geotechniczny) bez wycinki drzew i krzewów. Poza Lasami Państwowymi potrzebują zgody Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
Mateusz Kaluga, dziennikarz o2.pl