Tragedia na Sardynii. Polak zmarł na pokładzie samolotu
Dramatyczne doniesienia z lotniska w Sardynii. Jak podaje lokalny portal, 60-letni mężczyzna, obywatel Polski, zmarł po wejściu na pokład samolotu. Nie udało się go uratować mimo natychmiastowej reakcji załogi.
O śmierci Polaka informuje portal La Nuova Sardegna. Jak czytamy, do zdarzenia doszło 21 kwietnia na lotnisku w Alghero, mieście znajdującym się na północno-zachodnim obszarze Sardynii.
Obywatel Polski miał lecieć samolotem linii Ryanair do Bratysławy. Niestety, zasłabł tuż po wejściu na pokład samolotu, jeszcze przed startem. Mimo natychmiastowej pomocy udzielonej przez personel lotniska, mężczyzny nie udało się uratować.
Samolot, który miał wystartować po godzinie 15.20, ostatecznie wyruszył z lotniska po godz. 17.00. Na razie nie wiadomo, jakie były okoliczności tego zdarzenia i jaka była przyczyna śmierci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tragiczne doniesienia z Watykanu. Nie żyje papież Franciszek
Procedury podczas śmierci na pokładzie samolotu
Niestety, do takich zdarzeń dochodzi co jakiś czas. W styczniu na pokładzie samolotu linii Air France z Paryża do Bostonu zmarł pasażer. Zdarza się, że takie wydarzenia doprowadzają do międzylądowania na najbliższym lotnisku. Jednak załoga każdego samolotu jest odpowiednio przygotowana do takich sytuacji.
Po pierwsze, jej członkowie są przeszkoleni z zasad udzielania pierwszej pomocy. Po drugie, na pokładzie samolotu jest sprzęt ratujący życie - m.in. defibrylator AED, który pojawia się także w miejscach publicznych w Polsce. Jest także apteczka i tlen.
Procedury są takie, że nawet jeśli widzimy, że pasażer umarł podczas akcji ratowniczej, dochodzi do utraty płynów ustrojowych świadczących o tym, puls nie jest wyczuwalny itd., to i tak musimy kontynuować CPR (masaż serca) aż do wylądowania i stwierdzenia zgonu przez certyfikowanego lekarza - mówiła w rozmowie z Onetem jedna z pracownic Ryanaira.