Trump użyje wojska? Poważne ostrzeżenie
Dziesięciu byłych szefów Pentagonu ostrzegło Donalda Trumpa przed ewentualnymi próbami zmiany wyników wyborów prezydenckich. Amerykańskie media podkreślają, że rzadko się zdarza, aby tylu szefów Pentagonu wydawało wspólne oświadczenie w jakiejś sprawie.
Determinacja Donalda Trumpa związana z wyborami prezydenckimi nie zna granic. Urzędujący prezydent za wszelką cenę chciał i nadal chce udowodnić nieuczciwość listopadowego głosowania. Uważa, że werdykt jest nieuczciwy i uznaje się za zwycięzcę potyczki z Joe Bidenem. Nie spodobało się to byłym sekretarzom obrony USA.
3 stycznia "The Washington" post opublikował artykuł, w którym dziesięciu byłych sekretarzy obrony ostrzegło Trumpa przed jakimikolwiek działaniami angażującymi wojsko w walkę o zmianę wyniku wyborów. Podkreślili, że byłoby to niebezpieczne i niezgodne z prawem.
Czas kwestionowania wyników minął; nadszedł czas na formalne liczenie głosów kolegiów elektorów, przewidziane w Konstytucji i statucie - oświadczyli byli szefowie Pentagonu.
Wśród nich byli zarówno przedstawiciele Demokratów, jak i Republikanów. W treści podkreślono, że wynik wyborów jest jasny. Dodano również, że ważne jest, aby Trump pokojowo opuścił urząd prezydenta 20 stycznia.
Jasne stanowisko
Wielu wyższych oficerów wojskowych oświadczyło publicznie w ostatnich tygodniach, że wojsko nie odgrywa żadnej roli w określaniu wyniku wyborów w USA. Byli szefowie Pentagonu zaznaczyli również, że jest wojsko lojalne wobec Konstytucji, a nie wobec pojedynczego przywódcy lub partii politycznej.
Wysiłki mające na celu zaangażowanie sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych w rozwiązywanie sporów wyborczych zaprowadziłyby nas na terytorium niebezpieczne, niezgodne z prawem i Konstytucyją - napisali.
Artykuł podpisali Dick Cheney, William Perry, Donald Rumsfeld, William Cohen, Robert Gates, Leon Panetta, Chuck Hagel, Ash Carter, James Mattis i Mark Esper. Mattis był pierwszym sekretarzem obrony Trumpa. W 2018 roku zrezygnował jednak z funkcji i został zastąpiony przez Espera. Ten został zwolniony zaledwie kilka dni po wyborach 3 listopada.
Czytaj także: Obostrzenia mają za nic. Tłumy na stokach!