Gazeta "Sueddeutsche Zeitung" opisała sytuację w Zgorzelcu i Goerlitz na granicy polsko-niemieckiej. Wprowadzone kontrole utrudniają codzienne życie mieszkańców i funkcjonowanie miast.
Czytaj więcej: Wrócił "gołębiarz". Ludzie są bezradni
Niemiecki dziennik przypomina, że jeden z mieszkańców pozwał niemieckie władze za wprowadzenie kontroli. Niezadowoleni z tego faktu mają być również w urzędzie w Zgorzelcu. To w tym mieście mają tworzyć się ogromne korki. Szczególnie źle jest w poniedziałki i po świętach, gdzie często trzeba stać wiele godzin. Ludzie mają nadzieję, że w ten sposób szybciej dotrą do celu, ale przez to miasto jest zakorkowane - pisze "SZ".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trzaskowski jak Świątek? Zaskoczył wszystkich w programie na żywo
Według "Sueddeutsche Zeitung" kontrole pokazują "jak bardzo Saksonia zdana jest na polskich pracowników". - Tylko w powiecie Goerlitz i sąsiednim powiecie Bautzen pracuje ponad 10 000 Polaków z bezpośredniego obszaru przygranicznego. Kolejne tysiące pochodzą z Dolnego Śląska i Opolszczyzny. Kilka tysięcy polskich obywateli również mieszka w Goerlitz i dojeżdża do Polski dla swoich rodzin - pisze dziennik.
Według niemieckiego dziennika, mieszkańcy postrzegają kontrole jako złośliwe. Mają pokazywać również, że Niemcy nie ufają Polakom. - Korki szkodzą również handlowi detalicznemu w obu krajach. Ludzie, którzy muszą wiecznie stać w korkach, już nie robią zakupów w sąsiednim kraju - relacjonuje "SZ".
Portal informuje również, że po niemieckiej stronie ma spadać wskaźnik nielegalnej migracji. Władze zapowiadają jednak, że kontrole będą dopóty, dopóki "zewnętrzne granice UE będą dziurawe". Z kolei władze Zgorzelca proponują "patrole lotnicze w pasie 30 kilometrów od granicy".
Czytaj więcej: Chińska misja Shenzhou-20. Tajkonauci już na stacji