Sąsiedzi kłócą się o fajerwerki. "Mi przeszkadza szczekanie"
Spór o fajerwerki toczy się od lat, właściwie w całej Polsce. Apel o wykazanie się zrozumieniem i empatią wystosował m.in. burmistrz Ursynowa. Jego wpis w mediach społecznościowych wywołał falę komentarzy, w których starli się przeciwnicy i zwolennicy fajerwerków.
Polacy kochają fajerwerki (nasz kraj jest piątym importerem fajerwerków na świecie), co można zauważyć nie tylko w sylwestrową noc. Niektórzy strzelają już od świąt, a potem kontynuują tę uciążliwą dla innych "zabawę" po nowym roku, choć w Polsce prawo zakazuje używania wyrobów pirotechnicznych w miejscach publicznych, z wyjątkiem 31 grudnia oraz 1 stycznia.
Niestety apele o to, by świętować bez petard i bez huku, pozostają bez echa. Właściciele czworonogów z Ursynowa zgodnie podkreślają, że należy wreszcie rozwiązać ten problem i apelują do władz. Zdaniem wielu opiekunów zwierząt, powinien obowiązywać zakaz sprzedaży fajerwerków i korzystania z nich.
Prowadzą agroturystykę na Mazurach. Oto czym się zajmują
Mój pies fajerwerki znosi bardzo dobrze, ale wiem, że inne znoszą je fatalnie. Chcą wejść pod wannę, pod dywan. Są bliskie zawału serca. Dzikie zwierzeta też umierają, ptaki. Zwierzęta w zoo się boją. Tylko co my z tym możemy zrobić? Nie można wprowadzić jakiegoś odgórnego zakazu? - mówi właścicielka psa w rozmowie z portale haloursynow.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dla niektórych zwierząt, nie tylko domowych, odpalanie petard i fajerwerków jest równoznaczne z wyrokiem śmierci. W wielu przypadkach oznacza to ogromny stres i narażanie zwierząt na niebezpieczeństwo.
Człowiek słyszy do około 20 kHz, psy około 60 kHz, a koty jeszcze wyższe dźwięki. Ten sam dźwięk, wydany w odległości około 25 metrów, usłyszany przez człowieka, dla psa będzie tak samo słyszalny z odległości 100 metrów. Proszę sobie wyobrazić, jak zwierzęta muszą słyszeć fajerwerki, które są bardzo blisko. Albo co muszą usłyszeć, kiedy ktoś rzuci obok petardę. To naprawdę może powodować u nich silny fizyczny ból - tłumaczy portalowi haloursynow.pl behawiorystka Sylwia Matulewska.
"[...] W tracie pierwszych spacerów po Sylwestrze zawsze trzymam swoje suki na smyczy, ponieważ jest mnóstwo martwych ptaków, a zdarzają się też martwe sarny na naszych łąkach" - dodaje Matulewska.
Czytaj także: Kontrole w całej Polsce. Kary? Nawet do 2 lat więzienia
Apel burmistrza i komentarze internautów
Burmistrz Ursynowa - Robert Kempa, dołączył do apeli właścicieli czworonogów, przypominając, że nie chodzi tylko o zwierzęta.
Ursynów nie strzela! Jak co roku apeluję, aby wykazać się zrozumieniem i empatią dla innych! Dobra zabawa nie musi oznaczać cierpienia i traumy dla osób z niepełnosprawnościami, chorych czy zwierząt! - czytamy we wpisie Kempy zamieszczonym w mediach społecznościowych.
Wystarczy zajrzeć do sekcji komentarzy, by się przekonać, że argumenty przeciwników fajerwerków nie do wszystkich przemawiają.
"Raz do roku jest Sylwester, a zas**** chodniki i trawniki są przez cały rok i tu problemu nie ma. To może Dni Ursynowa pomimo, że lubię też powinny być zakazane, bo są bardzo głośnie i trwają kilka dni. Roboty drogowe czy samochody też, są głośne i są przez cały rok. Lubię zwierzęta, ale nie dajmy się zwariować" - pisze jeden z internautów.
Czytaj także: Mają negatywny wpływ i sieją grozę. Jest pilny apel
Czy w ramach solidarności właściciele psów mogliby przestać wyprowadzać swoje pupile pod oknami sąsiadów? (Nie) pozdrawiam wszystkich psiarzy, którzy zaczęli wykorzystywać pierwszy fragment parku nad POW jako "sr*****". Mi przeszkadza szczekanie i ujadanie pod samym oknem sypialni. Często przed 6 rano. Też jestem tym straumatyzowany. Czy burmistrz w moim imieniu zareaguje? - ironizuje kolejny.
Warto przypomnieć, że nie chodzi jedynie o bezpieczeństwo zwierząt. Strażacy podkreślają, że fajerwerki to materiał łatwopalny i wybuchowy. Mogą oparzyć, uszkodzić wzrok i słuch, lub doprowadzić do pożaru.