Wojna w Ukrainie wychodzi poza front. To "stanie się codziennością"
Wojna w Ukrainie coraz wyraźniej przenosić się będzie poza pole walki; cyberataki, próby ingerencji w procesy polityczne w krajach Zachodu i nasilona wojna informacyjna staną się codziennością — powiedziała w rozmowie z PAP dr hab., prof. SGH Katarzyna Pisarska.
Najważniejsze informacje
- Prof. Katarzyna Pisarska z SGH ocenia, że konflikt będzie rozstrzygał się poza polem walki – w cyberatakach i operacjach wpływu.
- Rosja ma wykorzystywać chaos, presję i dezinformację, licząc na zmęczenie społeczeństw kosztami wsparcia Ukrainy.
- UE musi zdecydować, czy pozostać „mocarstwem regulacyjnym”, czy stać się aktorem geopolitycznym.
Ekspertka Szkoły Głównej Handlowej, dr hab. Katarzyna Pisarska, w rozmowie z PAP kreśli scenariusz na najbliższe lata: pole konfrontacji wokół Ukrainy poszerzy się o cyberprzestrzeń, politykę wewnętrzną państw Zachodu i sferę informacyjną. Zwraca uwagę, że porządek pozimnowojenny dobiega końca, a nowy kształtuje się w realiach rywalizacji mocarstw i długotrwałego kryzysu. Według niej to kluczowy test spójności Zachodu oraz zasad bezpieczeństwa w Europie.
Konflikt ten pozostanie kluczowym testem wiarygodności jedności Zachodu i przyszłych norm bezpieczeństwa w Europie. Rosja będzie nadal wykorzystywać chaos, presję militarną i operacje wpływu, dążąc do rozmów ponad głowami Europy. Jednocześnie relacje transatlantyckie wejdą w fazę redefinicji, zmuszając UE do wyboru między strategiczną biernością a realną podmiotowość - stwierdziła ekspertka.
Poranne pasmo Wirtualnej Polski, wydanie 22.12
Centralnym wątkiem diagnozy jest przesunięcie ciężaru walk do obszarów niemilitarnych. Prof. Pisarska wskazuje na spodziewane nasilenie cyberataków, prób ingerencji w wybory i kampanii dezinformacyjnych. Jak podkreśla, Rosja będzie dążyła do rozmów ponad głowami Europy, jednocześnie nakręcając chaos i niepewność. W rozmowie z PAP zwraca uwagę, że szczególnie narażona jest Europa, postrzegana jako przeszkoda dla koncepcji rosyjskiego resetu z USA.
Chaos i niepewność sprzyjają bowiem strategii Moskwy bardziej niż stabilność. Głównym celem pozostaną państwa europejskie, w tym państwa wschodniej flanki NATO - podkreśliła w rozmowie z PAP Pisarska.
Koniec iluzji po zimnej wojnie
Ekspertka przypomina, że fundamentem ostatnich dekad było przekonanie, iż handel i integracja ograniczą brutalną rywalizację sił. Ten paradygmat pękł, a świat staje się bardziej podzielony i kosztowny w utrzymaniu stabilności. Jej zdaniem rok 2026 nie przyniesie jeszcze stabilnego ładu. Rywalizacja USA–Chiny będzie dotyczyć wpływów, technologii i standardów, bez otwartej konfrontacji, ale z realnym naciskiem na Indo-Pacyfik i nowe technologie.
Ten nowy ład światowy nie rodzi się przy stołach negocjacyjnych, lecz w warunkach kryzysu. Rywalizacja Stanów Zjednoczonych i Chin będzie w 2026 r. jednym z głównych wyznaczników globalnej dynamiki, choć nie przybierze jeszcze formy otwartej konfrontacji. Będzie to rywalizacja o wpływy, technologie, standardy i lojalność państw trzecich - oceniła ekspertka.
UE na rozdrożu: regulacje czy geopolityka
Kluczową decyzją dla Unii jest kierunek: pozostać "mocarstwem regulacyjnym" czy wejść na ścieżkę pełnej podmiotowości geopolitycznej. To oznacza twarde wybory w obronności, energii, polityce przemysłowej i relacjach z Chinami.
Koncepcja 'autonomii strategicznej' nie musi oznaczać dystansu wobec USA, ale wymaga zdolności do samodzielnego działania tam, gdzie interesy nie są w pełni zbieżne - dodała ekspertka.
Dla relacji UE–USA znaczenie mają trzy czynniki: wynik wojny w Ukrainie, polityka wewnętrzna w Waszyngtonie i zdolność Europy do konsolidacji. Ekspertka wskazuje, że jeśli "Europa zwiększy odpowiedzialność za własne bezpieczeństwo, partnerstwo z USA może stać się bardziej zrównoważone. Jeśli nie – ryzyko strategicznej zależności pozostanie".
Źródło: PAP