Wolontariusz usłyszy zarzuty. Odebrał skrajnie zaniedbanego psa

55

Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt uratował psa, który od lat był zaniedbywany. Policja stwierdziła jednak, że zwierzak pomocy nie potrzebował, a interwencja była kradzieżą. Jeden z członków został obezwładniony, a w domach pozostałych pracowników urządzono przeszukanie.

Wolontariusz usłyszy zarzuty. Odebrał skrajnie zaniedbanego psa
Policja prowadzi postępowanie w sprawie interwencji. (DIOZ, Pixabay)

Pies nie był w stanie chodzić i ostatnie cztery lata spędził, leżąc na podłodze. Do jego sierści przyklejone były odchody, które utworzyły twardą skorupę. Okazało się także, że zwierzak cierpi na nowotwór.

Policja nie interweniuje w sprawie zaniedbanego psa

Właściciele psa stwierdzili, że przestał chodzić po wypadku i nie można było mu już pomóc. Zwierzę nie dostawało nawet leków przeciwbólowych.

Podczas interwencji DIOZ właściciele psa wezwali policję. Na miejscu pojawili się funkcjonariusze z Leszna, którzy uznali, że interwencja nie jest konieczna, ponieważ pies ma zapewnione odpowiednie warunki. Jeden z policjantów dodał, że sam posiadał starszego psa i w żaden sposób go nie leczył, ponieważ nie miało to już sensu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Powrót do skażonej strefy. Polacy w Fukushimie

W trakcie interwencji policjanci zatrzymali jednego z członków DIOZ - Eryka Złotego. Jeden z funkcjonariuszy powiedział, że pan Eryk jest poszukiwany, ale nie umie odpowiedzieć za co. Członek DIOZ został wypuszczony po 30 minutach.

Przedstawicielom DIOZu udało się odebrać psa i od razu rozpoczęto leczenie. Właściciele zwierzaka zgłosili kradzież. 11 lipca o 6. rano policjanci postanowili przeszukać prywatne domy członków DIOZ. Jak twierdzą członkowie Szukali oni psa.

Policja nie ma sobie nic do zarzucenia. W oświadczeniu wydanym przez rzeczniczkę leszczyńskiej policji napisano, że interwencja przebiegła zgodnie z procedurami. Pracownik DIOZ został zatrzymany do ustalenia miejsca pobytu i po sprawdzeniu jego danych został wypuszczony. Nie wyjaśniono jednak, dlaczego został zakuty w kajdanki.

W dalszej części rzeczniczka przekonuje, że członkowie DIOZ byli agresywni wobec właścicieli psa. Mieli go odebrać siłą i uciec się do przemocy. Z tego względu policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie.

Kiedy kobieta zaczęła krzyczeć i wołać o pomoc, przybiegło jej dwóch sąsiadów, którzy także zostali przez 25-latka obezwładnieni gazem, a jeden z nich dodatkowo uderzony łokciem w twarz. Pies został przez nich zabrany i nie wiemy, gdzie teraz się znajduje. Policjanci zmierzają do zatrzymania 25-latka, aby ogłosić mu zarzuty popełnienia przestępstw - przekazuje policja.
Trwa ładowanie wpisu:instagram
Autor: ABA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić