Wprowadzili ciszę nocną. Oburzenie. "To nie sanatorium dla kuracjuszy"
W gminie Włodawa, położonej nad Jeziorem Białym, radni wprowadzili ciszę nocną, która obowiązuje od północy do godz. 6 nad ranem. Nie spodobało się to właścicielom klubów i dyskotek. - Jezioro Białe będzie umierać, bo to nie sanatorium dla kuracjuszy - alarmują w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Innego zdania są właściciele okolicznych ośrodków wypoczynkowych.
We wsi Okuninka, położonej wokół Jeziora Białego, mieszkają jedynie 382 osoby. Mimo to okoliczni mieszkańcy aż za dobrze wiedzą, czym jest nadmierny hałas. Powód jest prosty - malownicza okolica przyciąga turystów i imprezowiczów. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", podczas letnich weekendów zdarza się, że ściąga tam nawet 100 tys. ludzi.
Przed pandemią obecność turystów nad Jeziorem Białym nikogo nie martwiła. Wręcz przeciwnie - lokalni przedsiębiorcy byli zadowoleni, bo sprzedawali głównie tygodniowe pobyty. Ale ostatnio sytuacja uległa zmianie.
Czytaj także: Radni gminy Włodawa zdecydowali. Wprowadzają ciszę nocną
Turyści wciąż do nas przyjeżdżają, ale na dzień, dwa. Jest bardzo dobrze, jeśli zostaną na trzy dni - wyjaśnia "Wyborczej" pani Danuta, właścicielka jednego z ośrodków wczasowych w Okunince.
Właściciele okolicznych ośrodków wczasowych zgodnie przyznają, że coraz więcej turystów skraca pobyty.
Zapłacili za pięciodniowy pobyt 1,6 tys. zł, jeszcze w kwietniu. No i wyjechali po dwóch dniach. Gram fair, zwróciłem państwu prawie tysiąc złotych. Bo przyspieszone wyjazdy to już na Jeziorem Białym norma - mówi inny lokalny przedsiębiorca, cytowany przez "Wyborczą".
Cisza nocna i niepokój przedsiębiorców
W centrum wsi znajduje się kilka dyskotek, a największą z nich prowadzi syn byłego wójta Włodawy. W weekendy zabawa dobiega końca ok. godz. 4 nad ranem, w tygodniu - parę godzin wcześniej.
Zanim dyskoteki się pozamykają, musimy znieść jeszcze dogrywkę, czyli starcia na ulicy rozgrzanych muzyką i promilami młodych ludzi. No i znowu te przeraźliwe piski dziewczyn - skarżą się właściciele okolicznych ośrodków wypoczynkowych w rozmowie z "GW".
To, co przyciąga imprezowiczów, zniechęca wczasowiczów, spragnionych wypoczynku na łonie natury. Ci, podobnie jak właściciele ośrodków wypoczynkowych, od dawna skarżyli się na hałas i domagali się zmian. Nastąpiły one niedawno, gdy w samorządzie włodawskim pojawiło się dziewięciu nowych członków.
Pod koniec lipca radni podjęli uchwałę o ograniczeniu emisji hałasu na terenie gminy. Teraz cisza nocna ma obowiązywać codziennie od północy do godziny 6 rano. Jeśli dyskoteka złamie przepis, straci koncesję na piwo i wódkę.
Na reakcję właścicieli dyskotek nie trzeba było długo czekać. Ich zdaniem uchwała "może doprowadzić do zapaści inwestycyjnej w regionie".
Okuninka, Jezioro Białe to wakacje i zabawa, a dyskoteki to jeden z elementów letniego relaksu. Mamy rok 2024, coraz więcej gmin otwiera swoje tereny turystyczno-rekreacyjne z różnego rodzaju imprezami, także tanecznymi. Jeśli zlikwidujemy dyskoteki, znaczna część wczasowiczów tutaj nie przyjedzie, a Okuninka będzie umierać, bo to nie sanatorium dla kuracjuszy – przekonuje w rozmowie z "Wyborczą" Sebastian Sawicki, wspomniany już właściciel największej dyskoteki w Okunince.