Wypadek w domu. Troje dzieci trafiło do szpitala
Troje dzieci z Sulechowa trafiło do szpitala po tym, jak jedno z nich wylało gorącą herbatę. Po pomoc niezwłocznie zadzwoniły mama i babcia dwulatka. Wiadomo, w jakim stanie są poszkodowani.
We wtorek (4 listopada) na ul. Ogrodowej w Sulechowie lądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Na miejscu pojawiły się też dwie karetki, policja oraz straż pożarna.
W jednym z tamtejszych mieszkań doszło do dramatycznego zdarzenia.
We wtorek o godz. 18.51 otrzymaliśmy zgłoszenie o trójce dzieci, które zostały poparzone wrzątkiem. Dzieci trafiły do szpitala. Dwoje z nich, dwuletnie i czteroletnie, doznały niegroźnych obrażeń i zostały zaopatrzone w szpitalu, który już opuściły. Dwulatek wciąż przebywa w placówce. Jego stan jest stabilny, jego życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo - przekazała "Faktowi" podinsp. Małgorzata Stanisławska z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze.
Zaatakował o północy. Policja publikuje wizerunek
Tabloid ustalił również, że dwulatek ściągnął na siebie pojemnik z gorącą herbatą, a przy okazji parzącą cieczą ochlapane zostało jego rodzeństwo. Mama i babcia dwulatka od razu wezwały pomoc.
"Najpewniej doszło do nieszczęśliwego wypadku"
Wiadomo, że rodzina nie była notowana w policyjnych systemach. Aktualnie trwają działania mające na celu szczegółowe wyjaśnienie zdarzenia.
Na miejscu przeprowadziliśmy oględziny. Prowadzimy czynności sprawdzające. Nic jednak nie wskazuje, by doszło do czynu zabronionego. Najpewniej doszło do nieszczęśliwego wypadku - przekazała podinsp. Stanisławska, cytowana przez "Fakt".