Zachorował podczas wakacji. Rodzice chcieli odłączyć go od aparatury

1

Ośmioletni Ace Field nie żyje. Chłopiec zmarł w sobotę, po tym, jak zachorował podczas wakacji na Barbadosie. Chłopiec cierpiał na białaczkę. Jego stan w lokalnym szpitalu się pogorszył, lekarze stwierdzili śmierć mózgu, a rodzice chcieli odłączyć swoje dziecko od aparatury podtrzymującej go przy życiu. Przepisy okazały się surowe.

Zachorował podczas wakacji. Rodzice chcieli odłączyć go od aparatury
Zachorował podczas wakacji. Rodzice chcieli odłączyć go od aparatury (Facebook, Pixabay, Amber Field)

Ośmioletni chłopiec zmarł na Barbadosie w sobotę 14 stycznia. Ace Field, który przyjechał z rodziną na wakacje z Portsmouth w Wielkiej Brytanii na początku roku, 3 stycznia bardzo źle się poczuł. Rodzice początkowo sądzili, że to przez upał panujący na wyspie. Jak podkreślali, chłopiec do tej pory był zupełnie zdrowy i nie działo się z nim nic niepokojącego.

Dziecko trafiło do szpitala, gdzie badania krwi wykazały, że 8-letni Ace cierpi na białaczkę szpikową. Diagnoza była bezlitosna, a stan chłopca pogorszył się w przeciągu kilku dni. Doszło do masywnego krwawienia do mózgu, który przestał pracować. Chłopiec nigdy więcej się nie obudził, mimo to jego ciało wciąż pracowało, serce biło, a przy życiu utrzymywała go specjalistyczna aparatura.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Możliwa przyczyna białaczki. Przełomowe odkrycie

Zachorował podczas wakacji. Rodzice chcieli odłączyć go od aparatury

Rodzice podjęli decyzję o odłączeniu 8-latka od aparatury. Jednak miejscowy rząd oraz władze szpitala nie wyraziły na to zgody. Prawo na Barbadosie nie pozwala na takie postępowanie. W sprawę musiały zaangażować się władze Wielkiej Brytanii.

Brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych skonsultowało się z premier Barbadosu oraz tamtejszymi politykami. Jednak według lokalnego prawa, dopóki serce bije, nie można wyłączyć maszyny, która podtrzymuje życie. - Jego tętno wciąż jest mocne, ponieważ ma zdrowe serce i maszynę, która go wspiera. Oznacza to tylko tyle, że zajmie to więcej czasu. Chcemy, żeby dali mu odpocząć - pisała Amber Field.

Lekarze tutaj na Barbadosie i Wielkiej Brytanii zgadzają się, że powinno to zostać wyłączone, tak jak mówi prawo w Wielkiej Brytanii, ale ta prośba została odrzucona. To jest okrutne i złe, siedzenie obok swojego dziecka, wiedząc, że nie żyje, a respirator wciąż sprawia, że jego serce bije. Chcę tylko zabrać go do domu, ale to jest niemożliwe - napisała zrozpaczona matka chłopca.

Lekarze prognozowali, że serce chłopca będzie biło jeszcze nawet przez kilka tygodni. Na miejsce przyjechało 15 członków rodziny 8-latka. Wszyscy chcieli go pożegnać. Ace Field zmarł 14 stycznia 2022 roku.

Dobranoc Acey Pops, dzisiaj natura obrała swój kierunek, jesteś całym moim istnieniem i będę Cię kochać i pamiętać do ostatniego oddechu, przytul ode mnie nianię Pat. Zabierzemy Cię do domu, moje kochanie... - napisała Amber.
Trwa ładowanie wpisu:facebook
Autor: WIP
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić