Zakaz wstępu do lasów na Podkarpaciu. Leśnicy tłumaczą decyzję
Od poniedziałku do środy w lasach gminy Kuryłówka i Leżajsk na Podkarpaciu obowiązywać będzie zakaz wstępu. Leśnicy przeprowadzą opryski, by ograniczyć populację chrabąszcza majowego.
Opryski agrolotnicze obejmą 812 ha na terenie leśnictw Kulno, Brzyska Wola i Mołynie. Do zabiegów użyty zostanie środek chemiczny Mospilan 20 SP, który ma 14-dniowy okres karencji. W tym czasie nie wolno zbierać płodów runa leśnego. Leśnicy podkreślają, że preparat nie jest szkodliwy dla pszczół.
O zakazie wstępu do lasu zostały poinformowane lokalne gminy oraz pszczelarze. Przed rozpoczęciem oprysków przy wejściach do lasów pojawią się tablice informacyjne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polacy wybierają na potęgę. "Bardzo dobrze nam się kojarzy"
Opryski mają na celu ograniczenie liczebności nie tylko chrabąszczy majowego i kasztanowego, ale także innych szkodników drzewostanów oraz upraw leśnych, rolniczych i sadowniczych.
Technologia oprysków
Opryski będą prowadzone zarówno z ziemi, jak i z powietrza. Samoloty używane do oprysków są naprowadzane za pomocą precyzyjnej aparatury GPS. Leśnicy zwracają uwagę, że chrabąszcze mogą przemieszczać się na odległość kilku kilometrów, co oznacza, że martwe owady mogą być znajdywane także poza obszarem oprysków.
Jakie są konsekwencje dla przyrody?
Opryski chemiczne budzą kontrowersje, zwłaszcza w kontekście ochrony obszarów Natura 2000. Eksperci z organizacji ClientEarth podkreślają, że takie działania mogą być szkodliwe dla ekosystemów leśnych. Prawnicy tej organizacji apelują o większą kontrolę nad stosowaniem środków owadobójczych i dokładne badanie ich wpływu na środowisko.
Co zrobić, aby uniknąć zagrożeń?
Leśnicy zalecają unikanie wchodzenia do lasów objętych zakazem oraz niezbieranie runa leśnego w okresie oprysków i dwa tygodnie po ich zakończeniu. Na granicach obszarów objętych zakazem umieszczono tablice informacyjne, które mają pomóc w orientacji i przestrzeganiu zakazów.
Przeczytaj też: Już pojawiła się w lasach. Leśnicy ostrzegają: grozi śmiercią