Zaskakujący widok w Charkowie. Nagle zaczęło padać i...
Do niecodziennego zdarzenia doszło na ulicach Charkowa. Biegała po nich... małpa! Na szczęście ostatecznie zwierzę udało się ściągnąć z powrotem do miejscowego zoo. Kluczową rolę odegrał tutaj deszcz.
Nietypowe zdarzenie miało miejsce 5 września w godzinach popołudniowych. Mieszkańcy Charkowa, którzy napotkali Czi-Czi, natychmiast zaczęli reagować. Ochoczo nagrywali niespodziewanego gościa.
Co ciekawe, to już kolejny wybryk Czi-Czi. Od momentu przywiezienia do charkowskiego Ekoparku, co jakiś czas podejmuje próby ucieczki. Tym razem się udało. Zwierzę zniszczyło siatkę wokół klatki, otworzyło zamek i... ruszyło na miasto.
Weszła na lód z wózkiem dziecięcym. Nagranie z Czech
Dziennikarka Hanna Liubakova pokazała na Twitterze nagranie, na którym widać, jak małpa spaceruje po ulicach. Nie miała zamiaru wracać do zoo. W pewnym momencie jednak zmieniła zdanie.
Chodziła po mieście, a pracownicy zoo próbowali ją przekonać do powrotu. Nagle zaczęło padać. Wówczas małpa podbiegła do pracownika zoo po kurtkę. Następnie zgodziła się na powrót - czytamy w relacji dziennikarki.
Najwidoczniej hasanie po ulicach Charkowa nieco zmęczyło małpę. Do zoo nie wracała już bowiem o własnych siłach, ale... na rowerze.
Rosjanie ostrzeliwali charkowski Ekopark
Agencja Unian przypomina, że charkowskie zoo przez ponad miesiąc znajdowało się pod ostrzałem agresorów. Rosjanie nie mieli litości i atakowali nawet z bliska, zabijając zwierzęta, a także ich opiekunów. Wojska Władimira Putina niszczyły poza tym klatki dzikich zwierząt i ich wybiegi.
Krótko po rozpoczęciu wojny w Ukrainie część zwierząt ewakuowano z charkowskiego zoo. Zostały one przetransportowane do Dniepru. Stamtąd chciano je zawieźć do Lwowa, a później miały być przekierowane w zachodnie rejony Ukrainy. Wolontariusze pomogli w przeniesieniu między innymi kangurów. Dzięki ich zaangażowaniu udało się ocalić wiele zwierząt.