Zdjęcie z Zakopanego. Wjechał na Krupówki
Zdjęcie z Zakopanego niesie się po sieci. Widać na nim autobus, który mimo zakazu wjechał na Krupówki. Nie było wyboru, Straż Miejska ukarała go surowym mandatem. To jednak nie pierwszy taki przypadek w historii stolicy Podhala.
Zakopane to bez wątpienia polska stolica Tatr. Miasto każdego roku ściąga tłumy turystów z najgłębszych zakątków kraju. Jednak do tej podhalańskiej miejscowości przyjeżdżają również turyści z innych krajów.
Czytaj więcej: Chwile grozy nad Morskim Okiem. W tłumie zaginęło dziecko
Są w KGW. Oto co mówią o zaangażowaniu młodzieży
To oczywiście radość dla miejscowych, ponieważ zwykle dają przedsiębiorcom zarobić, ale również utrapienie dla służb. Przede wszystkim kierowcy, nie zawsze znają lub nie stosują się do przepisów ruchu drogowego.
Tygodnik Podhalański właśnie opublikował zdjęcie z monitoringu miejskiego. Widać na nim autobus, który postanowił przejechać przez Krupówki, czyli zakopiański deptak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co ważne, na pojeździe jest szwedzkie logo oraz taka sama rejestracja. Kierowca ma wywieszoną tabliczkę, iż zmierza do Krakowa. Być może turyści ze Szwecji przed dojazdem do stolicy Małopolski chcieli jeszcze zwiedzić stolicę Tatr.
Niestety, na Krupówki wjeżdżać mogą tylko służby miejskie, uprawnione do tego pojazdy i w wyznaczonych do tego godzinach auta z zaopatrzeniem do sklepów. Kierowca mógł o tym nie wiedzieć, dlatego zapłaci za swój czyn.
Został on zatrzymany i ukarany najwyższym możliwym mandatem w wysokości 1000 zł. Chciałbym przestrzec wszystkich kierowców przed wjeżdżaniem na Krupówki, to bardzo poważne wykroczenie drogowe - komentuje w rozmowie z Tygodnikiem Podhalańskim Leszek Golonka, komendant zakopiańskiej Straży Miejskiej.
Czytaj więcej: Coraz krótszy sezon pod Tatrami. Górale narzekają
W lipcu przed rokiem policja zatrzymała obywatela Kuwejtu, który wjechał samochodem na Krupówki. Podczas kontroli okazało się, że nie ma prawa jazdy i tzw. zielonej karty.