Zdrowieją z COVID-19. Potem zaczyna się piekło. To już epidemia

250

Pandemia koronawirusa nie jest jedynym problemem, z jakim zmaga się system zdrowia w Indiach. Wśród ozdrowieńców prawdziwą plagą, która przybrała rozmiary epidemii, jest "czarny grzyb". Już tysiące osób, które wyszły z COVID-19, straciły przez niego wzrok.

Zdrowieją z COVID-19. Potem zaczyna się piekło. To już epidemia
Indie zmagają się z kolejnym kryzysem zdrowotnym. Wywołał go tzw. czarny grzyb, prowadzący nawet do utraty wzroku (YouTube)

Mukormykoza, nazywana także "czarnym grzybem" czy grzybicą oczu, jest wywoływana ekspozycją na pleśniaka. Występuje on m.in. w glebie, roślinach lub oborniku. Schorzenie atakuje zatoki, mózg i płuca oraz stanowi zagrożenie życia dla osób, które cierpią na cukrzycę lub mają obniżoną odporność.

To właśnie osłabienie odporności najprawdopodobniej doprowadziło do masowego zakażenia "czarnym grzybem". Stanowi ono skutek uboczny przyjmowania sterydów, które indyjscy lekarze podają pacjentom z COVID-19, aby zmniejszyć stan zapalny płuc.

"Czarny grzyb" u ozdrowieńców z COVID-19. Tysiące osób straciło wzrok

Jak informuje The Times, u wielu ozdrowieńców zakażenie obejmuje także oczy, skąd już tylko krok do mózgu. W konsekwencji lekarze są zmuszeni do ich chirurgicznego usunięcia, aby uratować życie pacjentów. Co najmniej jedno oko straciło ok. 60 proc. pacjentów, u których stwierdzono w szpitalu mukormykozę. Jednym z nich był 54-letni Anil Wankhede.

Zobacz także: Zobacz też: Koronawirus w Indiach. Przerażający widok setek grobów na plaży

Anil Wankhede przeszedł zarażenie koronawirusem, jednak jego problemy zdrowotne nie skończyły się po wypisaniu ze szpitala. 54-latek zaczął zmagać się z obrzękiem prawego oka oraz silnym bólem głowy, lecz powstrzymywał się przed wizytą u lekarza, nie chcąc obciążać swojego brata, który płacił za dotychczasowe leczenie, dodatkowymi kosztami.

Nie chciałem ponownie niepokoić brata moim nowym problemem. On już tyle dla mnie zrobił – przyznał Anil Wankhede w rozmowie z The Times.

Decyzja okazała się tragiczna w skutkach. Gdy 54-latek – 10 dni po wystąpieniu pierwszych objawów – udał się do lekarza, okazało się, że jego organizm zaatakował "czarny grzyb". Konieczne było także operacyjne usunięcie prawego oka, ponieważ w przeciwnym razie infekcja mogłaby zaatakować mózg.

Gdybyśmy nie usunęli całej zawartości, łącznie z tkanką, nerwami i powieką, infekcja mogłaby zaatakować mózg. Na tym etapie nie da się ich uratować – tłumaczy indyjski lekarz dr Akshay Nair (The Times).

Walkę z "czarnym grzybem" utrudnia kryzys, jaki panuje w służbie zdrowia w związku z pandemią koronawirusa. Indie są drugim po Stanach Zjednoczonych państwem o najwyższej liczbie przypadków COVID-19. Aby walczyć z nową epidemią wśród ozdrowieńców, Ministerstwo Zdrowia zamierza skłonić do współpracy więcej koncernów, które będą mogły produkować amfoterycynę B, czyli lek zwalczający mukormykozę.

Autor: EKO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić