Zełenski stracił cierpliwość. Szef SBU odwołany, będą kolejne dymisje

Trzy lata wytrwał na stanowisku szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Iwan Bakanow. Funkcji pozbawił go były kolega z podwórka i były partner w interesach, będący obecnie prezydentem Ukrainy. Wołodymyr Zełenski zawiesił Bakanowa w czynnościach. We wtorek został on odwołany przez Werchowną Radę, czyli Radę Najwyższą Ukrainy. Były szef Agencji Wywiadu płk Grzegorz Małecki komentuje sprawę w rozmowie z o2.pl.

Prezydent Wołodymyr Zełenski zawiesił szefa SBU Iwana BakanowaPrezydent Wołodymyr Zełenski zawiesił szefa SBU Iwana Bakanowa
Źródło zdjęć: © Getty Images | Ukrinform / Future Publishing
Łukasz Maziewski

Informacje o możliwości zdymisjonowania szefa SBU pojawiły się w czerwcu. Jako pierwszy opisał je portal Politico. Spekulowano wtedy, że Zełenski miał mieć poważne zastrzeżenia wobec Bakanowa, związane z toczącą się wojną w Ukrainie. We wtorek Bakanow został odwołany. Jego obowiązki pełni obecnie pierwszy zastępca - Wasyl Maljuk.

Chodziło m.in. o nieskuteczność, a nawet zdradę w szeregach SBU. Jedno i drugie miało doprowadzić do szybkiego zdobycia Chersonia na południu kraju przez wojska rosyjskie. SBU za szybko i wbrew rozkazom prezydenta rozpoczęło ewakuację ludności cywilnej. Nie wysadziło również mostu, co przyczyniło się do szybkiego zajęcia miasta.

Nie poszło jednak tylko o niekompetencję. W kontekście chersońskiego SBU pojawił się także o wiele cięższy zarzut zdrady. Zastępca szefa tamtejszego oddziału służby płk Ihor Sadohin, który znał np. rozmieszczenie punktów obrony miasta, miał... koordynować uderzenia lotnictwa Rosjan, samemu uciekając z miasta w konwoju ludzi z SBU.

Niedopełnienie obowiązków i zdrady

W dekrecie Wołodymyra Zełenskiego o odwołaniu Bakanowa pojawiły się groźnie brzmiące zarzuty. Prezydent Ukrainy napisał m.in. o niedopełnieniu obowiązków służbowych, co "doprowadziło do ofiar śmiertelnych i innych poważnych konsekwencji". W zwyczajowym, wieczornym wystąpieniu prezydent Ukrainy oświadczył też w poniedziałek, że "ważą się" losy 28 innych funkcjonariuszy SBU. Zarzuty te same, co w przypadku Bakanowa.

Ponadto do aresztu trafił ostatnio były szef SBU na Krymie Ołeh Kulinicz. Zarzut - współpraca ze służbami rosyjskimi. Za kratami posiedzi co najmniej do 13 września, bez możliwości wyjścia za kaucją. Nie bez znaczenia jest fakt, że Kulinicza zatrzymano w niedzielę - w dniu, gdy Zełenski wydał dekret o zawieszeniu Iwana Bakanowa.

Były szef SBU na Krymie trafił do aresztu pod zarzutem zdrady
Były szef SBU na Krymie trafił do aresztu pod zarzutem zdrady © Telegram

Słowo "zdrada" pojawia się w kontekście zarządzanego przez Bakanowa SBU częściej. Podobnie zresztą - o czym pisze sekcja ukraińska BBC - jak w przypadku prokuratury generalnej Ukrainy. Warto zaznaczyć, że wraz z dekretem o odwołanie szefa ukraińskiego kontrwywiadu Zełenski zawnioskował o odwołanie prokurator generalnej kraju Iryny Wenediktowej.

Mówił o tym zastępca szefa kancelarii prezydenta Andriej Smirnow. Przekonywał, że w szóstym miesiącu wojny w SBU i prokuraturze wciąż skrywają się duże grupy funkcjonariuszy kolaborujących z Rosjanami, a tempo oczyszczania z nich obu instytucji jest niewystarczające.

Wprost artykułował to zresztą sam Zełenski. W przemówieniu z poniedziałku stwierdził, że "taka liczba przestępstw przeciwko podstawom bezpieczeństwa Ukrainy, tak silne powiązania między pracownikami SBU a służbami specjalnymi Rosji budzi wiele pytań w stronę kierownictwa, a na każde z tych pytań trzeba będzie znaleźć odpowiedź". Spośród 561 postępowań o zdradę stanu, jakie toczą się w Ukrainie, 60 domniemanych zdrajców miało być właśnie funkcjonariuszami SBU.

Realne zarzuty czy walka frakcji?

Były szef Agencji Wywiadu płk Grzegorz Małecki mówi w rozmowie z o2.pl o wątpliwościach w sprawie tych zarzutów. Stawia na rozgrywkę wewnętrzną między SBU a HUR (wywiad wojskowy Ukrainy), w której "przegrywa ta pierwsza". Jak ocenia, prezydent Zełenski "jest pod czyjąś presją" i musi w sprawie Bakanowa "lawirować".

Za mało o tym wiemy, ale to, co widzimy, to skutki walk frakcyjnych w łonie wojska i służb. Trzeba byłoby przyjrzeć się tym zarzutom o zdradę w SBU, na ile są uzasadnione? Nie wierzę, żeby Bakanow tolerował zdradę, prędzej widzę tu brutalną walkę miedzy formacjami. A Zełenski próbuje tutaj uspokoić atakujących SBU wojskowych, ale nie chce skrzywdzić przyjaciela, mając świadomość, że te zarzuty mogą być bezpodstawne. A może wojskowych w tych zarzutach wspierają sojusznicy? - mówi o2.pl Małecki.

Fakt, że stanowiska obojga - i Bakanowa, i Wenediktowej - były "gorące" jeszcze przed wybuchem wojny. Byłemu już szefowi SBU wypominano prawnicze wykształcenie, Wenediktowej - że do pracy jako zwierzchniczka prokuratury przyszła z Komitetu Śledczego, bez doświadczenia w pracy prokuratorskiej. Ukraińscy komentatorzy sceny politycznej zarzucali też obojgu złą współpracę z administracją prezydenta i zbyt dużą indywidualność.

Myślę, że mogą stać za tym zachodni sojusznicy, którzy stracili cierpliwość do Bakanowa z powodu zbyt opornych zmian instytucjonalnych i kadrowych. Faktycznie, SBU opierała się od dawna zmianom, sabotując proces reform jeszcze przed wojną. I teraz wykorzystali pewnie jakieś faktyczne sprawy do uderzenia zarówno w niego jak i w sama służbę. W tle jest próba przejęcia przez HUR wielu kompetencji SBU i wywiadu cywilnego, i de facto wybicia się na czoło wspólnoty wywiadowczej - dodaje płk Małecki.
Zarówno Bakanow, jak i Wenediktowa przestali być graczami zespołowymi, a to jest bardzo ważne dla Zełenskiego. Gdy dana osoba przestaje działać w ramach zespołu, idzie w odstawkę - mówił ukraińskiej BBC politolog Wołodymyr Fesenko.

Bakanow się odgryza

W oficjalnym oświadczeniu na stronie SBU Bakanow skomentował swoje odejście. Przekonuje, że pod jego kierownictwem służba zajmowała się "działaniem, a nie polityką". Stawia także szereg pytań dotyczących swojej pracy. Trudno nie odnieść wrażenia, że są one skierowane do Wołodymyra Zełenskiego.

Przypomina, że to za jego czasów zatrzymano m.in. Wiktora Medwedczuka, że SBU prowadziła sprawy dotyczące polityków, a nawet partyjnych liderów, oraz wspomina o nieprawidłowościach w gospodarowaniu państwowymi nieruchomościami przez polityków.

Dodał również, że Rosjanie planowali zająć Kijów w pierwszych dniach inwazji, ale to się im nie udało. Miał w tym rację, bowiem SBU skutecznie rozprawiała się w pierwszych dniach wojny z rosyjskimi grupami dywersyjnymi. Także w Kijowie. Na koniec zaś podziękował społeczeństwu (co istotne: nie prezydentowi) za zaufanie i przypomniał o konieczności solidarności narodowej w obliczu wojny.

Walki w Donbasie. "Nie ma dla nas drogi powrotnej"

Wybrane dla Ciebie
Wygrała 120 mln euro. Większości już nie ma. Zaskakujące, co zrobiła
Wygrała 120 mln euro. Większości już nie ma. Zaskakujące, co zrobiła
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?