Zima zaatakowała Helsinki. Mieszkańcy przerzucili się z samochodów na narty
Zima zaatakowała całą Europę. Intensywne opady śniegu dały się we znaki nie tylko Polakom, ale także Anglikom, Słowakom czy Finom. Mieszkańcy Helsinek, w obliczu kryzysu na drogach postanowili zmienić swoje dotychczasowe przyzwyczajenia. Z samochodów przerzucili się na narty.
Zima zaatakowała niemal całą Europę. W stolicy Finlandii - Helsinkach zalega około pół metra śniegu. Zaspy i nasypy śnieżne sięgają nawet półtora metra. W niektórych miejscach nie widać już pozostawionych przy ulicach samochodów.
W Helsinkach na nartach
W stolicy dawno nie było tak śnieżnej zimy, co doprowadziło do chaosu na drogach. Komunikacja miejska działa z opóźnieniem, a niektóre trasy nie są przejezdne. To skłoniło mieszkańców do znalezienia alternatywnego rozwiązania problemu.
Najgorszy październik od 20 lat. Analityk nie ma złudzeń
Może trochę przynudzam, ale biegać na nartach po jezdni nie można, to wykroczenie drogowe i policja może za to nałożyć karę 20 euro – poinformował na Twitterze nadkomisarz Dennis Pasterstein.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W sieci pojawiło się dziesiątki zdjęć, na których widać Finów poruszających się na nartach. Dennis Pasterstein zwrócił uwagę, że droga nie jest odpowiednim miejscem do jazdy na nartach. Zachowanie zaobserwowane na fińskich ulicach stwarza niebezpieczeństwo dla kierowców i narciarzy. Dodatkowo jest nieopłacalne. Jazda po asfalcie niszczy sprzęt i stwarza ryzyko wypadku.
Kto by chciał połamać narty. Pod spodem jest piasek, a asfalt może błyszczeć tu i ówdzie. W końcu nie trzeba wpaść w poślizg więcej niż raz, żeby spód nart był pęknięty - powiedział w rozmowie z dziennikiem "Ilta-Sanomat".
Zabronione nie jest poruszanie się na nartach np. po chodniku. Może to być jednak problematyczne dla pieszych.