"Znamy czułe punkty". Zełenski zapowiada ataki w Rosji
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zapowiedział ataki na kluczowe punkty Rosji. - Znamy czułe punkty państwa agresora i będziemy je atakować - napisał w sieci. Podkreślił także, że Moskwa przygotowuje nowe operacje wojskowe w Europie.
Podczas niedzielnego spotkania z szefem ukraińskiego wywiadu wojskowego, Kyryło Budanowem, prezydent Wołodymyr Zełenski omówił strategię Ukrainy wobec Rosji. Zełenski podkreślił, że Ukraina zna kluczowe słabe punkty Rosji.
Znamy główne czułe punkty państwa agresora i będziemy je atakować w celu obrony naszego państwa i obywateli, a także w celu znaczącego osłabienia rosyjskiego potencjału agresji - napisał prezydent Ukrainy w mediach społecznościowych.
Zełenski poinformował, że ukraiński wywiad posiada dowody na przygotowania Rosji do nowych operacji wojskowych na terenie Europy. Prezydent zaznaczył, że raport Budanowa wskazuje na dalszy regres intelektualny rosyjskiego kierownictwa, co może wpływać na ich decyzje strategiczne - informuje Polska Agencja Prasowa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zuchwały napad na Gubałówce. Bankomaty wyleciały w powietrze
Ukraiński prezydent zwrócił uwagę na dotkliwe straty gospodarcze Rosji spowodowane sankcjami. Zełenski podkreślił, że presja sankcyjna jest skutecznym narzędziem zmuszającym Rosję do zakończenia wojny. Ukraina planuje kontynuować ten kurs, aby osłabić rosyjską gospodarkę.
Zełenski oświadczył, że dane, które zdobył ukraiński wywiad, zostaną przekazane partnerom Ukrainy. - Przygotowujemy wspólne decyzje w sprawie wspólnej obrony, w szczególności z Wielką Brytanią i Unią Europejską. Dziękuję wszystkim na świecie, którzy pomagają nam chronić życie - cytuje PAP ukraińskiego prezydenta.
Tymczasem Władimir Putin w ostatnich dniach wypowiedział kolejne kontrowersyjne słowa. Pytany o cel, jaki Moskwa chce osiągnąć w wojnie przeciw Ukrainie, Putin powiedział, że Rosjanie mają takie powiedzenie: "Tam, gdzie stanie stopa rosyjskiego żołnierza, to jest nasze".
Rosyjski przywódca oświadczył też, że Moskwa nie zabiega o kapitulację Ukrainy, a jedynie o to, by Kijów "uznał rzeczywistą" sytuację, jaka zaistniała na polu bitwy. Dodał, że Rosjanie i Ukraińcy to ten sam lud i w tym sensie "cała Ukraina" należy do Rosji.