Karolina Banasiak| 
aktualizacja 

Liliankę po powrocie z ferii bolała głowa. Prześwietlenie pokazało przerażająca prawdę

135

Lilianka wróciła z ferii zimowych 18 stycznia. Kolejnego dnia obudziła się chora: kręciło jej się w głowie, wymiotowała. Kiedy sytuacja powtórzyła się kolejnego dnia, rodzice dziewczynki postanowili natychmiast jechać do szpitala. Tam usłyszeli druzgocącą diagnozę.

Liliankę po powrocie z ferii bolała głowa. Prześwietlenie pokazało przerażająca prawdę
Lilianka pilnie potrzebuje leczenia (zrzutka.pl)

Lilianka to kilkuletnia dziewczynka o jasnych włosach. Na każdym ze zdjęć uśmiecha się od ucha do ucha. "Chodząca radość, entuzjazm i kreatywność. Słońce naszej rodziny i każdego miejsca, w którym się pojawia. Dziewczynka, która kocha życie, uwielbia próbować nowych rzeczy i troszczyć się o innych" - piszą o Lili jej rodzice, którym przyszło zmierzyć się z fatalną informacją o zdrowiu dziecka.

Po tym, jak mama dziewczynki postanowiła udać się z nią na SOR, lekarze postawili przerażającą diagnozę: guz pnia mózgu. Później, na oddziale neurochirurgii w Centrum Zdrowia Matki Polki, lekarze przekazali rodzicom dziecka jeszcze gorszą informację. "Jest to choroba nieuleczalna. Leczenie będzie miało na celu przedłużenie życia dziecku" - mieli usłyszeć opiekunowie dziecka. Nadziei dla Lili nie widzieli też lekarze z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, którzy - jak pisze matka dziewczynki na stronie zbiórki - przekazali, że "statystycznie ma do pół roku życia".

Pomocną dłoń do mamy i taty Lilianki wyciągnęli rodzice dzieci, które również miały zdiagnozowany guz pnia mózgu. To dzięki nim rodzice Lili usłyszeli o profesor Sabinie Muller ze Szwajcarii, specjalistce w dziedzinie DIPG, czyli rozległych glejaków pnia mózgu.

31 stycznia odbyło się w Universitats - Kinderspital Zurich- Eleonorenstiftung konsylium neurochirurgów i onkologów w sprawie naszego dziecka. Pani profesor potwierdziła diagnozę: rozległy glejak pnia mózgu. Tym razem nie usłyszeliśmy jednak wyroku śmierci - piszą rodzice Lilianki.

Dziewczynka została zakwalifikowana do eksperymentalnego leczenia Fimepinostat. Profesor zaznaczyła przy tym, że trzeba działać jak najszybciej. Na tę terapię rodziców dziewczynki jednak nie stać, bo potrzeba aż 980 000 zł. "Nie mamy jednak wyboru. Nie możemy pozwolić na wykonanie wyroku śmierci na niewinnej dziewczynce - naszej córce" - czytamy na stronie zrzutka.pl, gdzie rodzice postanowili poprosić internautów o wsparcie finansowe. "Musimy walczyć, działać, leczyć" - podkreślają.

Lila o niczym jeszcze nie wie. Nie wie jak trudna droga przed nią. Wie, że kręci jej się w głowie i że trudniej jej się chodzi. Nadal jednak śmieje się promiennie z dowcipów swojego brata, troszczy się o swojego pieska i nadal wypełnia radością nasz dom - zaznaczyli opiekunowie dziewczynki.

Link do zbiórki na leczenie Lilianki TUTAJ.

Zobacz także: Guzy mózgu. Uważaj na te wczesne objawy
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić