Arkadiusz Jakubik: Marcin Kania z "Informacji zwrotnej" był moim najtrudniejszym wyzwaniem zawodowym

Bez wątpienia "Informacja zwrotna" to jeden z najgłośniejszych seriali tego roku. Historia Marcina Kani na tyle poruszyła Polaków, że serial od tygodnia znajduje się na pierwszym miejscu najchętniej oglądanych seriali. W rozmowie z nami Arkadiusz Jakubik, który wcielił się w postać Kani, wyznał, dlaczego ta rola była dla niego ważna, jak grało mu się sceny upojenia alkoholowego oraz czy kiedykolwiek był w poradni AA.

Arkadiusz Jakubik o serialu "Informacja zwrotna"Arkadiusz Jakubik o serialu "Informacja zwrotna"
Źródło zdjęć: © AKPA | AKPA
Filip Borowiak

Jestem przekonany, że serial "Informacja zwrotna" poruszy serca wielu Polaków. Gdy skończyłeś zdjęcia, miałeś poczucie, że zrobiliście coś naprawdę ważnego?

Zdecydowanie. Wiedziałem, że ten materiał nie pozostawi widza obojętnym. Miałem też poczucie, że nakręciliśmy coś, co nie obraża inteligencji widza.

Prowadzą agroturystykę na Pomorzu. "Wykonujemy wszystkie prace"

W którym momencie życia przeczytałeś książkę Kuby Żulczyka "Informacja zwrotna"?

Kiedy dowiedziałem się od producenta Łukasza Dzięcioła, że są plany i zakusy, żebym zagrał w serialu, który będzie adaptacją powieści Kuby. Było to pod koniec 2021 roku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Byłeś ciekawy, jak treść powieści zostanie przeniesiona na filmowy scenariusz? Gdzie zostaną w scenariuszu położone akcenty?

Oczywiście, że tak - byłem bardzo ciekawy scenariusza Kacpra Wysockiego, ale miałem do niego zaufanie, bo poznaliśmy się przy okazji "Klangora", który napisał Kacper. Tamten scenariusz był wyśmienity. W napięciu więc czekałem, co dostanę od niego i już tłumaczę dlaczego. Muszę przyznać, że po lekturze powieści byłem trochę zaniepokojony, bo jako czytelnik nie polubiłem Marcina Kani. Wyobraziłem sobie siebie jako widza serialu, który nie potrafi empatycznie kibicować głównemu bohaterowi, bo go po prostu nie lubi. Pamiętam jedną scenę, o której potem rozmawialiśmy i z Kacprem, i z Kubą Żulczykiem, i z Łukaszem, która potem całe szczęście nie weszła do adaptacji. Ta scena w moich oczach absolutnie przekreśliła Marcina Kanię. Scena, w której on wraca do domu i zabija swojego psa po to, żeby skrzywdzić swoją rodzinę. Bohater w filmie czy serialu może robić najgorsze okropieństwa, ale gdy zabija swojego psa, nie ma u widza żadnych szans. Myślę, że dla Kacpra też ważne było, żeby "ocieplić" tego Marcina i dać mu szansę w oczach widza. Dlatego też zrezygnowano z wątku Kruszynki, czyli jego kochanki - po to, żeby go trochę przybliżyć do rodziny.

Dla wielu osób "Informacja zwrotna" to najlepsza książka Kuby Żulczyka. Czy przed wejściem na plan mieliście pewnego rodzaju strach, że nie możecie "popsuć" tego materiału, który dla tylu Polaków ma specjalne miejsce w ich sercach?

Też uważam, że to jest najlepsza książka Kuby, choć dopiero co kupiłem sobie "Dawno temu w Warszawie" i moja opinia może niedługo się zmienić, bo słyszałem same zachwyty nad tą powieścią. Wszyscy całą ekipą czuliśmy, że naszym głównym zadaniem jest nie zepsuć tego materiału.

Bardzo w serialu podoba mi się, że scen, w których widać rozpacz alkoholową Marcina Kani, wcale nie jest aż tak dużo. Oczywiście bez nich nie dałoby się opowiedzieć tej historii, ale akcent położony jest w zupełnie innych miejscach. W moich oczach wręcz nie jest to serial o chorobie alkoholowej.

Podobało mi się, że po przeczytaniu scenariusza zobaczyłem, że tych scen jest dokładnie tyle, ile trzeba, że nie chcemy nimi epatować. Gorsze dla mnie były sceny wśród "Jutrzaków", czyli w poradni AA, gdzie Marcin próbuje się leczyć. A tych scen, bardzo emocjonalnych, nakręciliśmy o wiele więcej, niż weszło do serialu. Te sceny faktycznie wspominam średnio i ich się najbardziej bałem. Na terapii AA byłem raz w życiu. Nie dlatego, że miałem jakiś problem, tylko dlatego, że pisałem musical o Krzyśku Jaryczewskim i zespole Oddział Zamknięty. Robiąc research, poprosiłem Krzyśka, żeby mnie tam wprowadził. Potrzebna była do tego zgoda wszystkich uczestników spotkania. Gdy zobaczyłem, co się tam dzieje - jak i o czym ludzie sobie opowiadają... Nie ma takiego konfesjonału na świecie, jak spotkanie ludzi na meetingu AA, którzy wyrzucają z siebie wszystko - całe błoto, wszystko, co jest złe. I nie ukwiecają tego, nie ubierają tego w piękne słowa, żeby się obronić. Dlatego na tych wszystkich scenach u "Jutrzaków" był jeden wielki płacz, jedno wielkie smarkanie i rozwalanie się psychicznie do końca. Tego nie można po prostu zagrać, trzeba wejść w buty takiego bohatera. Wiem, że reszta aktorów też te sceny mocno przeżyła.

A po zdjęciach ciężko było wyrzucić Marcina Kanię "z twardego dysku"?

Cóż, zagrałem już trochę trudnych i emocjonalnych ról w życiu (śmiech). Niemniej Marcin Kania był dla mnie najtrudniejszym wyzwaniem zawodowym. Pół roku przygotowań, pół roku na planie. Jeśli chodzi o ciężar roli, mogę to tylko porównać do Edwarda Środonia z filmu "Dom zły". Wtedy jednak nie miałem wykształconych w sobie mechanizmów obronnych, a przede wszystkim nie miałem zespołu Dr Misio. I to właśnie Dr Misio zawsze jest moim sposobem na odreagowanie roli, którą przed chwilą zagrałem. Zaraz po skończeniu zdjęć do "Informacji zwrotnej", zacząłem spotykać się z chłopakami i nagrywać nowy album "Chory na Polskę", który zresztą niedawno miał swoją premierę. Jeśli wsłuchasz się w teksty, w 2-3 piosenkach słychać tego Marcina Kanię. Szczególnie mówi o tym utwór "Prawda". Marcin Kania jako autor największych przebojów zespołu Teatr Lalek spokojnie mógłby być również autorem tej piosenki. Tyle że my o takich tantiemach, jakie dostaje Kania, możemy tylko pomarzyć (śmiech).

Rozmawiał Filip Borowiak

Zobaczcie też nasz ostatni wywiad ze studia Wirtualnej Polski. Gościem ostatniego odcinka była Anita Lipnicka. Piosenkarka opowiedziała m.in. o pracy nad swoją najnowszą płytą "Śnienie", zdradziła również, dlaczego nie można jej zobaczyć na najpopularniejszych festiwalach w Polsce oraz czy rozważyłaby udział jako jurorka w "The Voice of Poland". Cały wywiad do obejrzenia tutaj:

Anita Lipnicka: Słyszę, że nie nadaję się na niektóre festiwale, bo jestem nazwiskiem z lat 90.

Wybrane dla Ciebie
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?
"Zimno, boli". Ukrainka wypadła z drugiego piętra
"Zimno, boli". Ukrainka wypadła z drugiego piętra
Nie żyje Rafał Kołsut. Był gwiazdą "Ziarna"
Nie żyje Rafał Kołsut. Był gwiazdą "Ziarna"
Wyniki Lotto 04.12.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Wyniki Lotto 04.12.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada