Filip Borowiak
Filip Borowiak| 
aktualizacja 

Męczył go wizerunek miłego chłopca. "Słyszałem, że płacą mi za to"

13

Mateusz Damięcki dwa lata temu dzięki udziałowi w filmie "Furioza" i roli wytatuowanego kibola mógł zaprezentować się widzom z kompletnie innej strony, niż zazwyczaj. W rozmowie z nami aktor przyznaje, że rola była dla niego bardzo ważna, bo mógł zerwać ze swoim dotychczasowym wizerunkiem. Zobaczcie nasz materiał wideo.

Męczył go wizerunek miłego chłopca. "Słyszałem, że płacą mi za to"
Mateusz Damięcki miał dość wizerunku grzecznego, miłego chłopca (WP)

Mateusz Damięcki przeszedł jedną z największych aktorskich metamorfoz ostatnich lat. Dzięki udziałowi w filmie "Furioza", Polacy spojrzeli na niego przez zupełnie inny pryzmat.

Rolą chuligana Goldena na dobre zerwał ze swoim wizerunkiem ładnego, miłego chłopca, który zwykle gra amanta w filmach obyczajowych. W rozmowie z nami Mateusz przyznaje, że w pewnym momencie granie podobnych ról stało się dla niego przekleństwem.

U mnie zadziałała tu zasada kontrastu. Ludzie byli przyzwyczajeni, że gram małych, miłych chłopców, amantów, którzy się uśmiechają. Kiedyś zapytałem się jednego reżysera: "Piotrek, co ja mam tu zagrać?", a on mi odpowiedział: "Przestań, ty sobie dasz radę (...) Masz szkołę, ładnie wyglądasz w tej koszuli, ładnie się uśmiechasz, no i w zasadzie za to płacimy". I wtedy zdałem sobie sprawę, że to jest projekt, w którym będę zarabiał pieniądze, jeżeli niczego więcej ode mnie nie oczekują - mówi nam Damięcki.

Zobaczcie fragment naszego wywiadu z Mateuszem Damięckim poniżej:

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Mateusz Damięcki miał dość wizerunku miłego chłopca. "Ciągle słyszałem, że jestem TAKI ŁADNY. Nawet nie przystojny"

Gwiazdor filmu "O psie, który jeździł koleją", który do kin wchodzi już w przyszły piątek 25 sierpnia, przyznaje, że w pewnym momencie nauczył się od swojej żony, że nie warto się odcinać od swojego dotychczasowego dorobku.

Moja żona zawsze mi mówiła: "Mateusz, jak ja lubię ten twój film 'Kochaj i tańcz'". A ja byłem w momencie, że chciałem, żeby mi dać spokój z tym filmem. Był moment, kiedy bardzo lubiłem ten film, a później go bardzo znielubiłem, dlatego, że ciągle słyszałem: "O jak pan ładnie tam wygląda, o jaki pan ładny". I ja odpowiadałem: "Ludzie... to chociaż może przystojny, a nie ładny?", i ciągle słyszałem: "Nie, ładny, ładny". I wtedy sobie pomyślałem, że to nie są moje ambicje, to nie jest coś, co chciałbym wpisywać sobie w CV i być tak postrzegany. Robiłem wszystko, żeby od tego uciec - dodaje Mateusz Damięcki.

A co było kluczowym momentem, dzięki któremu jeden z reżyserów zauważył w nim coś więcej, niż tylko "pięknego chłopca"? I dlaczego udało mu się w pewien sposób oszukać swoją żonę? Odpowiedzi na te pytania również znajdziecie w naszym materiale wideo powyżej.

Zobaczcie nasz cały, ponad godzinny, wywiad z Mateuszem Damięckim w poniższym materiale wideo:

Zobacz także: Mateusz Damięcki: Kręcenie scen intymnych w Polsce w końcu wygląda inaczej. Zrobiliśmy duży progres

Filip Borowiak, dziennikarz o2

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić