aktualizacja 

Odjęło jej mowę w Dzień Matki. "Powiedziałam tylko: oddzwonię"

4

Dekady spędzone na scenie i dorobek artystyczny w postaci ponad 2 tysięcy piosenek sprawiają, że blisko 80-letnia Maryla Rodowicz nie zawsze może pochwalić się idealną formą. Zdarza się, że po koncertach gwiazda traci głos i przez wiele godzin w ogóle nie może mówić.

Odjęło jej mowę w Dzień Matki. "Powiedziałam tylko: oddzwonię"
Sipińska i Rodowicz pobiły się przed laty na scenie (AKPA)

Obecna na rodzimej scenie muzycznej od półwieku gwiazda wciąż nie zwalnia tempa i z zaangażowaniem planuje już występy na letnie miesiące. O tym jak radzi sobie z chrypką i innymi przypadłościami charakterystycznymi dla wokalistek opowiedziała w wywiadzie z portalem Pomponik.pl

Próbkę tego, jak duży koncert potrafi wpłynąć na głos, gwiazda przeżyła dosłownie przed kilkoma dniami. Z okazji Dnia Matki zatelefonowały do niej jej dzieci, jednak okazało się, że nie jest w stanie z nimi rozmawiać.

Rano jak się obudziłam i dzieci do mnie zadzwoniły, bo był Dzień Matki, to ja tylko powiedziałam: "Oddzwonię". Wokal jest okropny - mówiła Rodowicz w rozmowie z dziennikarzami i podkreśliła, że przed ważnym festiwalem absolutnie nie powinna grać żadnych koncertów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Czosnek na przeziębienie i grypę. Oto jak go stosować prawidłowo

Gwiazda dodała, że właśnie jest w fazie regeneracji i jej głos wypoczywa, bo dzień wcześniej grała koncert i do hotelu wróciła dopiero około 1 w nocy. Wszystko dlatego, że mimo wielu lat na scenie Maryla Rodowicz wciąż z wielkim zaangażowaniem dba o swoich fanów.

Po koncercie podpisywałam wszystko, albumy, płyty, klaty, kartki czy dedykacje - wyznała w rozmowie z mediami.

Mimo słabej kondycji, Maryl w rozmowie z portalem nie szczędziła anegdotek. Opowiedziała o koncercie z 1977 roku, podczas którego dały niezły popis z Urszulą Sipińską, od której Rodowicz... odgapiła cały układ sceniczny gdy ta występowała ze swoimi chórzystkami.

Ona śpiewała z tymi dziewczynami, a ja z tymi moimi stanęłam z tyłu i żeśmy je małpowały. Publiczność to widziała, a ona nie. Publiczność umierała ze śmiechu, a z kolei za nami stanął jeszcze Wojtek Młynarski, Jonasz Kofta i Gołas i małpowali nas. Była potrójna małpiarnia i to było strasznie zabawne dla ludzi. Ona dopiero na koniec się odwróciła zdjęła kapelusz i mnie tym kapeluszem tak w żartach zaczęła okładać - opowiadała wyraźnie rozbawiona Rodowicz.

Dodała też, że na koniec obie artystki rzucały w siebie owocami.

Autor: BBI
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić