"Ślub od pierwszego wejrzenia": Fala hejtu zalała nie tylko ją. Pisano nawet do jej firmy

Marta z ósmej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" na własnej skórze przekonała się, czym jest internetowy hejt. Uczestniczka przyznała, że ma za sobą "naprawdę trudne doświadczenia", a internetowi krytycy atakują nie tylko ją, ale także firmę, w której pracuje.

MartaMarta z ósmej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" stała się obiektem hejtu w sieci
Źródło zdjęć: © kadr z programu

Marta Milkiewicz z Bielska Białej zgłosiła się do "Ślubu od pierwszego wejrzenia" z nadzieją na znalezienie prawdziwej miłości. Jej relacja z dobranym jej przez ekspertów Patrykiem była jedną z najlepiej rokujących w programie. Ta para, w odróżnieniu od dwóch pozostałych wykreowanych w ósmej edycji, nie budziła większych kontrowersji.

Małżonkowie wydawali się dobrze dobrani, choć niedługo po finale rozstali się. Problemem nie do pokonania okazała się dzieląca ich odległość i fakt, że ostatecznie żadne z nich nie chciało podjąć ryzyka i przeprowadzić się na drugi koniec Polski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Ślub od pierwszego wejrzenia" TVN. Największe porażki programu

W dodatkowym odcinku ślubnego show TVN na Playerze, z którego widzowie dowiedzieli się o rozstaniu pary, Marta opowiadała o tym, jak zaangażowała się w działalność w social mediach. Wyznanie 38-latki, że "Instagram wypełnia w jej życiu pustkę" okazało się wyjątkowo niefortunne.

Część internautów przypisała jej nieczyste intencje, sugerując, że główną motywacją Marty do udziału w programie była chęć zdobycia rozgłosu i zasięgów na Instagramie. Ten argument wykorzystał także - obecnie jeszcze - mąż Marty, Patryk. Choć mężczyzna niedługo po zakończeniu eksperymentu związał się z nową partnerką, wciąż utrzymuje, że nie chciał rozwodu.

Obserwujący działalność Marty w mediach społecznościowych internauci z pewnością zauważyli, że w ostatnich tygodniach jest ona mniej aktywna. Kobieta przyznała niedawno na Insta Stories, że hejt, jaki spotyka ją w sieci, jest wyjątkowo bolesny. Dotyka zresztą nie tylko ją, ale także firmę, w której pracuje.

- Nie będę ukrywać, że ostatnie wydarzenia były dla mnie naprawdę trudnym doświadczeniem. Szczególnie gdy hejterzy zaatakowali również firmowe strony i miałam z tego powodu bardzo wiele przykrości. Straciłam kompletnie motywację do działania, ćwiczenia, gotowania, uśmiechania się - powiedziała na Insta Stories.

Jak się jednak okazuje, Marta ma w sieci nie tylko krytyków, ale i sympatyków, którym szczególnie mocno podziękowała za wsparcie, jakie jej okazują. Jak podsumowała, jest ona dla niej "po prostu bezcenne w tym momencie". Zapowiedziała także, że nie zamierza rezygnować ze swojego nowego hobby, czyli działalności na Instagramie.

Wybrane dla Ciebie
Uszkodzenie na torach kolejowych. "Było oznaczone symbolem"
Uszkodzenie na torach kolejowych. "Było oznaczone symbolem"
Tragicznym wypadek w Lubuskiem. Nie żyje jedna osoba
Tragicznym wypadek w Lubuskiem. Nie żyje jedna osoba
Rozmowa Macron-Putin? Jasny komunikat z Paryża
Rozmowa Macron-Putin? Jasny komunikat z Paryża
Puszczał filmy w Trumpem. Nauczyciela posądzono o terroryzm
Puszczał filmy w Trumpem. Nauczyciela posądzono o terroryzm
Tak wyglądało Boże Narodzenie w Betlejem. Świętowanie w cieniu cierpienia
Tak wyglądało Boże Narodzenie w Betlejem. Świętowanie w cieniu cierpienia
Akcja policji na Opolszczyźnie. "Brak fragmentu szyny"
Akcja policji na Opolszczyźnie. "Brak fragmentu szyny"
Ataki na kolej w Ukrainie. W tle logistyka z Polski
Ataki na kolej w Ukrainie. W tle logistyka z Polski
Wstrząsające odkrycie na Śląsku. Martwe karpie wrzucone do stawu
Wstrząsające odkrycie na Śląsku. Martwe karpie wrzucone do stawu
Awaria wyciągu krzesełkowego. Utknęło blisko 80 narciarzy, w tym dzieci
Awaria wyciągu krzesełkowego. Utknęło blisko 80 narciarzy, w tym dzieci
Pijany 64-latek niemal spowodował karambol. "Ogromne zagrożenie"
Pijany 64-latek niemal spowodował karambol. "Ogromne zagrożenie"
Ktoś przywiązał psa do drzewa. Zareagowali policjanci
Ktoś przywiązał psa do drzewa. Zareagowali policjanci
Ograniczenie do 50 km/h. Policja pokazała rejestrator. Tyle pędziło audi
Ograniczenie do 50 km/h. Policja pokazała rejestrator. Tyle pędziło audi