aktualizacja 

Legenda polskiego sportu tłumaczy przedziwny skok Jamajczyka

10

- Lekkoatletyką interesuję się od dziecka, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Można się z tego śmiać, ale to powinien być sygnał do poważnych zmian - tak Jacek Wszoła, mistrz olimpijski z Montrealu, skomentował przedziwny skok Carey'a McLeoda.

Legenda polskiego sportu tłumaczy przedziwny skok Jamajczyka
Kuriozalny skok w dal na MŚ 2023 (Twitter, Eurosport)

Jamajczyk brał udział w konkursie skoku w dal. Podczas jednej z prób odbił się na tyle nieszczęśliwie, że w locie stracił kontrolę nad swoim ciałem i zaczął lecieć do piasku głową... w dół. Zawodnik miał dużo szczęścia, że nie doznał poważnej kontuzji.

Eksperci zastanawiali się, co mogło być przyczyną tak dziwnej sytuacji.

Możliwości są dwie. Jamajczyk Carey McLeod mógł wdepnąć w nią na tyle nieszczęśliwie, że stracił stabilizację przy odbiciu, a to przełożyło się na niekontrolowany lot. Mówiąc prościej, to było jak wdepnięcie w gó*** tyle, że przy bardzo dużej prędkości. Stopa się poślizgnęła i nieszczęście gotowe. Podobny efekt obserwowalibyśmy, gdyby skok został oddany z pochylonej krawędzi belki. Wszystko to sprawia, że stopa przy wybiciu traci stabilność - tłumaczy wybitny polski lekkoatleta, Jacek Wszoła.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "To się w głowie nie mieści". Ewa Swoboda o kulisach szalonego dnia na MŚ

Choć akurat on specjalizował się w skoku wzwyż, to doskonale orientuje się także w kwestiach skoku w dal.

Deska, z której odbijają się skoczkowie mogła mieć pasek tzw. "plasteliny", czyli miękki pas wyznaczający granicę rozbiegu. Kiedyś było to używane do rozstrzygania, czy skok został oddany z regulaminowej strefy. Dziś - przy elektronicznym pomiarze - już nie ma zastosowania, ale zdarza się, że wciąż jest używany. Jest też druga opcja, która wskazywałaby, że Jamajczyk przekroczył belkę tak wyraźnie, że odbił się z jej pochylonej krawędzi - dodaje Wszoła.
Trwa ładowanie wpisu:twitter

Na domiar złego trafiło na jednego z najszybszych skoczków z dal, który w sprincie na 100 metrów uzyskuje czasy zbliżone do 10.30 sekundy. Przy takiej prędkości i sile nacisku stopy na niestabilną masę około 600 kilogramów, o poślizgnięcie się nie jest trudno.

Dobrze, że zawodnikowi nic się nie stało, a my dziś możemy jedynie z uśmiechem mówić, że najprawdopodobniej był to najdalszy skok na główkę w historii sportu. Działacze powinni się jednak zastanowić, czy nie powinno się zmienić konstrukcji belki - dodaje Wszoła.
Autor: MSW
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić