Linkiewicz podsumowała samą siebie po wygranej z partnerką Szpilki na Fame MMA 10. To aż trzeba wykropkować
Nie rozczarował kobiecy pojedynek na Fame MMA 10. Po świetnym widowisku triumfowała Marta Linkiewicz. Na Instagramie zwyciężczyni mocno nazwała siebie. To słowo trzeba aż wykropkować.
Obok starcia Don Kasjo z Normanem Parke, to właśnie kobiecy pojedynek wzbudzał największe zainteresowanie na Fame MMA 10. Przed starciem w oktagonie Marta Linkiewicz i Kamila Wybrańczyk nie szczędziły sobie złośliwości.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Podczas samego pojedynku złe emocje odłożyły jednak na bok i stworzyły kapitalne widowisko na pełnym dystansie 3 rund. Zaraz po zakończeniu walki zarówno Linkiewicz jak i Wybrańczyk podniosły ręce w geście triumfu.
Sędziowie nie mieli łatwego zadania, ale orzekli, że pojedynek wygrała Marta Linkiewicz. - Wygrałam więcej niż pas. Poświęciłam Fame MMA całe swoje życie. Jestem bardzo z siebie dumna. Dziękuję Kamili za sportową walkę. Wiedziałam, że nie będzie łatwo. To była fajna walka, bo w końcu słuchałam swojego narożnika - mówiła triumfatorka
Bardziej dosadnie swoją postawę w oktagonie Marta Linkiewicz wyraziła na Instagramie. "Przec*** jestem" - napisała triumfatorka i dodała do wpisu zdjęcie ze osobami ze swojego obozu. Spójrzcie:
A jak pojedynek skomentowała Kamila Wybrańczyk? Zaraz po walce partnerka Artura Szpilki była zaskoczona werdyktem sędziów. - Jestem zaskoczona decyzją. Pressing był z mojej strony od początku. Dziękuję Marcie za walkę. Mam nadzieję, że kibicom się podobało i fajnie, że dałyśmy super widowisko" - podkreśliła.
Po zakończeniu pojedynku obie panie pogodziły się i zapewniły, że nie ma już między nimi żadnego konfliktu.