Poznał diagnozę i został odrzucony. Odnalazł się w nowej profesji

1

Rafał Siadaczka, który 21 lutego obchodzi 52. urodziny, zakończył piłkarską karierę po tym, jak został odrzucony przez klub z uwagi na wykrytą cukrzycę. Były reprezentant Polski zmienił profesję i otworzył firmę, która wciąż doskonale prosperuje.

Poznał diagnozę i został odrzucony. Odnalazł się w nowej profesji
Na zdjęciu: Rafał Siadaczka (Licencjodawca, Piotr Kucza, Fotopyk)

W 1982 roku rozpoczęła się kariera piłkarska Rafała Siadaczki. Wychowanek klubu Broń Radom po dziewięciu latach trafił do Legii Warszawa. Jednak najlepszym czasem były dla niego przenosiny do Widzewa Łódź.

W klubie tym występował od sezonu 1995/96 i świętował z nim tytuł mistrza Polski. Dzięki temu w kolejnej kampanii Siadaczka wraz z Widzewem występował w elitarnych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Z łódzkim klubem obronił tytuł na ligowym podwórku, a do tego zdobył Superpuchar.

Po odejściu nie odnalazł się w Austrii Wiedeń i w 2000 roku wrócił do kraju. Wraz z Legią zdobył mistrzostwo i Puchar Polski. W trakcie sezonu okazało się, że choruje na cukrzycę. To sprawiło, że został przesunięty do rezerw, co było początkiem końca jego kariery.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Czy Radosław Majdan chciałby, aby powstał o nim film?

Jesienią 2000 roku były reprezentant Polski zszedł w przerwie meczu pucharowego Legia Warszawa - Wisła Kraków. Trener stołecznego klubu tłumaczył zmianę cukrzycą, a po kilkunastu dniach pojawiła się informacja o jego wspomnianej chorobie.


Diagnozę poznała opinia publiczna, a Siadaczka został spisany przez Legię na straty. Mimo to budził zainteresowanie na rynku transferowym, ponieważ zgłosiło się po niego KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Ostatecznie były piłkarz nie trafił do tej drużyny przez dyrektora sportowego stołecznego klubu i wówczas jego kariera kompletnie się zmieniła. O wielkim futbolu musiał zapomnieć.

- Zostałem odstawiony do rezerw przez Dragomira Okukę (trenera Legii w latach 2001-2003 - przyp. red). Gdy z pytaniem o mnie zadzwoniło KSZO, dyrektor Janusz Olędzki powiedział, że mam cukrzycę i on nawet nie wie, czy ja jeszcze mogę grać w piłkę. I być może z tego powodu nikt już po mnie się nie zgłosił - zdradził w rozmowie z WP SportoweFakty.

Jesienią w sezonie 2005/06 nosił się z zamiarem zawieszenia butów na kołku, na co ostatecznie zdecydował się dopiero w 2011 roku. Po odejściu z Legii występował w zespołach z niższych lig. Reprezentował bowiem Mazowsze Grójec, Broń Radom, Zodiak Sucha czy Orlęta Stromiec.

Obecnie skupia się na innej profesji, a mianowicie prowadzi firmę budowlaną w Białobrzegach na Mazowszu. Mimo upływu lat, biznes byłego piłkarza wciąż się trzyma. Zadowoleni klienci w internecie wystawiają pochlebne opinie.

- Akurat wujek Tadka Łuczkiewicza, kolegi z Mazowsza Grójec, przechodził na emeryturę i zostawił zakład. Oszczędności miałem, ale pewnego dnia w końcu by zniknęły. Dobrze, że trafiła się taka okazja, bo gdyby człowiek tak usiadł i zaczął myśleć, to zdążyłby się zestarzeć - mówił na łamach "Przeglądu Sportowego".
Autor: JFO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić