Zaskakujące ogłoszenia w Norwegii. Tak chcą zdobyć bilety na mecz
Zainteresowanie meczem rewanżowym w półfinale piłkarskiej Ligi Europy pomiędzy Bodo/Glimt i Tottenhamem przerosło wszelkie oczekiwania. Za niedostępne już w sprzedaży bilety kibice oferują ryby i mięso z renifera. W ten sposób obchodzą zakaz.
Zainteresowanie rewanżowym meczem półfinałowym Ligi Europy (LE) pomiędzy Bodo/Glimt a Tottenhamem jest tak ogromne. Jak przypomina Polska Agencja Prasowa, choć pierwszy mecz w Londynie zakończył się zwycięstwem Tottenhamu 3:1, jednak w Bodø panuje przekonanie, że norweski zespół odrobi straty i awansuje do finału LE. Media opisują atmosferę w mieście jako wyjątkowo gorącą przed tym historycznym wydarzeniem.
Stadion Aspmyra w Bodø pomieści zaledwie 8200 widzów, a po uwzględnieniu biletów dla posiadaczy karnetów sezonowych oraz puli zarezerwowanej przez UEFA, w sprzedaży pozostało jedynie 480 biletów. Na te miejsca ustawiło się w kolejce ponad 50 tysięcy Norwegów.
W Norwegii sprzedaż biletów z zyskiem jest nielegalna, co jednak nie powstrzymało kibiców. Ci znaleźli lukę w prawie, bo dozwolona jest wymiana towarowa. W związku z tym pojawiły się ogłoszenia oferujące w zamian za bilety dorsza lub mięso z renifera.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
#dziejesiewsporcie: Nagranie cudownego gola podbija świat. Strzelono go w Polsce
Ryby i mięso renifera za bilet. Tak obchodzą prawo
Torbjørn Eide, menedżer produkcji w hodowli ryb, zaoferował 5 kilogramów suszonego dorsza o wartości około 200 euro i niemal natychmiast otrzymał odpowiedź oraz upragniony bilet. Nils Erik Osheim zaproponował 5 kilogramów polędwicy z renifera i również zapewnił sobie wejściówkę.
Miałem numer 40000 w kolejce biletowej, więc szanse były praktycznie zerowe, a kupiec natychmiast zgodził się na delikatesowe mięso, które w sklepie jest bardzo drogie" - stwierdził - powiedział Osheim, cytowany przez Polską Agencję Prasową.
Prawniczka potwierdza, że takie wymiany w Norwegii są całkowicie legalne, "ponieważ obie strony ustalają wartość swoich produktów na wymianę". W przypadku odsprzedaży biletu z zyskiem wówczas taka transakcja "podchodziłaby pod paragraf czarnego rynku" i byłaby zakazana.
Nie tylko brakuje biletów na mecz, ale także na loty do Bodø, dokąd tysiące kibiców udają się, aby przeżyć atmosferę spotkania w pubach i strefach kibica z dużymi ekranami. Brakuje również miejsc w hotelach, a noclegi prywatne kosztują po kilkaset euro. Według lokalnych mediów licencje na transmisję meczu wykupiły nie tylko puby i restauracje, lecz także prawie wszystkie świetlice i lokale stowarzyszeń w mieście.