Władimir Putin spotkał się z Alaksandrem Łukaszenką w Petersburgu, a fachowcom nie umknęły jego drobne, z pozoru niewiele znaczące gesty. Instytut Studiów nad Wojną (ISW) opublikował ich analizę, z której wynika, że prezydent Rosji bardzo się czegoś boi. I że zagrożenie może być bliżej, niż nam się obecnie wydaje.
Rosjanie ostrzelali dziś rano port Reni w obwodzie odeskim. To punkt położony zaledwie 200 metrów od granicy z Rumunią. Czy to kolejna odsłona niebezpiecznej gry, którą od kilku tygodni Rosja prowadzi z NATO?
Kolejny dowód na antypolskie działania reżimu Władimira Putina. Rosyjskie władze usunęły pomnik ku czci ofiar NKWD z Cmentarza Pamięci w Lewaszowie pod Petersburgiem. Na miejscu monumentu pozostał pusty plac.
Wbrew pozorom, stosunki irańsko-rosyjskie nie należą do najlepszych. Okazuje się, że Moskwa może oszukać swojego dotychczasowego sojusznika, który czeka na obiecaną broń. Dyplomaci z Teheranu uważają, że Rosja nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań.
Mikołaj Łukaszenka, nazywany "Kolą", od najmłodszych lat towarzyszy swojemu ojcu podczas wydarzeń politycznych. Pojawił się także w niedzielę podczas spotkania prezydenta Białorusi z Władimirem Putinem. Głos w tej sprawie zabrała rosyjska propaganda.
W jednym z biur w rosyjskim mieście Pierwouralsk (obwód swierdłowski) doszło do zuchwałej kradzieży. Ubrany w żółtą koszulkę mężczyzna długo się rozglądał, aż wreszcie ukradł ze ściany portret samego Władimira Putina. Co ciekawe, wrócił po pewnym czasie, by oddać ramkę. Co zrobił ze zdjęciem?
Grupa Wagnera poniosła ciężkie straty na ukraińskim froncie, o czym powiedzieli wprost jej dowódcy. Zginąć miało nawet 78 tysięcy bojowników, a 40 tysięcy odniosło rany. Większość z nich to kryminaliści, których Jewgienij Prigożyn namówił rok temu do służby. Wiadomo też, ilu ma stacjonować przy polskiej granicy.
Władimir Putin wydał rozkaz likwidacji Grupy Wagnera, a w jej miejsce chce znacząco wzmocnić Gwardię Narodową, która ma być jego prywatną armią. Prezydent Rosji boi się o swoje bezpieczeństwo i buduje siły, które będą mu wierne i będą go bronić w razie kolejnego buntu wewnątrz kraju. Przy okazji na zmianach skorzystają oddziały Ramzana Kadyrowa.
Władimir Putin nie wydaje się w ostatnim czasie osobą, która jest okazem zdrowia. I zalicza kolejne wpadki, które mniej lub bardziej obrazują jego stan. Na spotkaniu z gubernatorem obwodu irkuckiego zaliczył kolejną, przekazując pozdrowienia dla żołnierzy, którzy nie żyją. Chwilę wcześniej wysłuchał, jak zginęli na ukraińskim froncie.
Spiskowcy na Kremlu pracują pełną parą, by odsunąć od władzy Władimira Putina i ludzi, którzy pozostają mu wierni. Bunt Jewgienija Prigożyna pokazał, jakie są słabe punkty aparatu władzy w Moskwie. Teraz zanosi się na kolejny, tym razem skuteczny. Kluczowy może okazać się zły stan zdrowia prezydenta Rosji.
Ukraińcy ponownie uderzyli w prowadzący na Krym most Kerczeński i bardzo poważnie uszkodzili przeprawę, która jest symbolem okupacji półwyspu przez Moskwę. I oczkiem w głowie Władimira Putina. Kto ma zapłacić za naprawy? Propaganda Kremla wskazała na oligarchów.
Najemnicy z Grupy Wagnera w dużej liczbie zamieszkują w Krasnodarze, gdzie spędzają "wakacje" o których wspominał Jewgienij Prigożyn. Miejscowi mają ich dość: piją, zamawiają prostytutki, biją się między sobą oraz z pracownikami hoteli. Postawili się nawet siłom Gwardii Narodowej, która miała ich przywołać do porządku.
Jak szacują dziennikarze "The Moscow Times", lawinowo rośnie sprzedaż antydepresantów w Rosji. Gabinety psychiatrów oraz psychologów pełne są ludzi, którzy po wybuchu wojny w Ukrainie wpadli w depresję. Społeczeństwo zmaga się ze skutkami wojny, wydano już ponad 4 miliardy rubli na leki, a to tak naprawdę wierzchołek góry lodowej.
Władimir Putin spotkał się z dowódcami Grupy Wagnera tuż po nieudanym puczu i miał dla najemników ofertę. Chciał, by podpisali umowy z armią i jako jedna jednostka wrócili na front, gdzie dobrze się spisywali jeszcze wiosną. Ale Jewgienij Prigożyn odmówił, a w ślad za nim poszli inni oficerowie.
Bunt wagnerowców pokazał, że Władimir Putin nie jest nietykalny, a 24 czerwca w Rosji panowało bezkrólewie - twierdzi były funkcjonariusz FSB i szef rosyjskich separatystów, Igor Girkin ps. Striełkow. Propagandowy publicysta uważa, że koniec rządów Władimira Putina jest bliski.
Działacz na rzecz praw człowieka i rosyjski opozycjonista Władimir Oseczkin uważa, że na Kremlu już rozpoczął się proces demontażu władzy Władimira Putina. W rozmowie z dziennikarką Julią Łatyniną stwierdził, że elity w Moskwie szukają okazji, by odsunąć prezydenta w cień i próbować normalizować relacje z Zachodem.
Zmobilizowani do walki rosyjscy rezerwiści urządzili sobie w obozie w Kalinińcu pod Moskwą prawdziwą bijatykę. W ruch poszły pięści, a potem także narzędzia niebezpieczne. Efekt? Jedna osoba nie żyje, kilka jest poważnie rannych. Spór rozgorzał nagle, większość uczestników była pijana.
Czy bunt Jewgienija Prigożyna był zbrojnym wystąpieniem przeciw najwyższym władzom czy tylko "marszem" grupy Wagnera na stolicę? Rosjanie coraz śmielej mówią o tym, że Władimir Putin i jego ludzie oszukują naród i coraz mniej są z tego powodu zadowoleni. Pęknięcia widać nawet w programach propagandowych.