Niebezpieczna ekspedycja na Everest. Tego chcą użyć
Grupa byłych żołnierzy zapowiedziała zdobycie Mount Everest w zaledwie tydzień, stosując kontrowersyjną metodę – wspomaganie się gazem anestetycznym w celu ograniczenia bólu i zmęczenia. Pomysł ten wzbudził poważne obawy wśród ekspertów.
Najważniejsze informacje
- Czterech byłych wojskowych planuje zdobyć Everest w tydzień, używając gazu ksenonowego.
- Ksenon ma przyspieszyć aklimatyzację, ale eksperci ostrzegają przed jego skutkami ubocznymi.
- Międzynarodowa Federacja Wspinaczki i Alpinizmu wyraziła zaniepokojenie tą metodą.
Nowatorski pomysł na zdobycie Everestu
Czterech byłych wojskowych z Wielkiej Brytanii postanowiło podjąć się niezwykłego wyzwania – zdobycia Mount Everest w zaledwie tydzień. Jak donosi telewizja CNN, ich plan zakłada wykorzystanie gazu ksenonowego, który ma przyspieszyć proces aklimatyzacji organizmu do niskiego poziomu tlenu na dużych wysokościach.
Czytaj także: Aleksander Lwow. Dlaczego nie wróciłby na Mount Everest
Ksenon, gaz szlachetny, ma zwiększać produkcję erytropoetyny (EPO), hormonu stymulującego produkcję czerwonych krwinek. Dzięki temu organizm szybciej przystosowuje się do warunków panujących na wysokościach. Lukas Furtenbach, organizator wyprawy, twierdzi, że metoda ta może skrócić czas potrzebny na aklimatyzację.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Zamieszkał na Filipinach 10 lat temu. "To już nie jest to samo miejsce"
Kontrowersje wokół nowej metody
Jednak nie wszyscy są przekonani o bezpieczeństwie tej metody. Międzynarodowa Federacja Wspinaczki i Alpinizmu (UIAA) wyraziła obawy, podkreślając, że ksenon jako gaz anestetyczny może prowadzić do zaburzeń funkcji mózgu i układu oddechowego. Andrew Peacock, profesor medycyny, również wyraził sceptycyzm co do skuteczności ksenonu w tak krótkim czasie.
Jak donosi CNN, pomimo kontrowersji, uczestnicy wyprawy są pewni swoich przygotowań. Al Carns, jeden z członków zespołu, podkreśla, że ich doświadczenie wojskowe pozwala im na skuteczne zarządzanie ryzykiem. Zespół spędził setki godzin w komorach hipoksyjnych, przygotowując się do wyprawy.
Choć metoda ta budzi wiele emocji, Furtenbach zaznacza, że nie jest to jedyny sposób na zdobycie Everestu. Wyprawa ma na celu pokazanie, co jest możliwe w krótkim czasie, ale nie ma na celu zastąpienia tradycyjnych metod wspinaczki.