aktualizacja 

Zdjęcie z Tatr. Spójrzcie na rodzica z dzieckiem

214

W ostatnich dniach lata turyści nie rezygnują z górskich wycieczek i tłumnie odwiedzają Tatry. Niektórzy w drodze na szczyt zapominają jednak o bezpieczeństwie i zdrowym rozsądku. Szokującą relację ze szlaku zdaje jedna z przewodniczek. W Tatrach Wysokich, w drodze na przełęcz Czerwona Ławka spotkała rodzica z pięciolatkiem i kobietę niosącą psa.

Zdjęcie z Tatr. Spójrzcie na rodzica z dzieckiem
Wybrał się w góry z pięciolatkiem. Zdjęcie zrobili zszokowani turyści (Facebook, Aktualne warunki w górach)

Sezon na górskie wycieczki trwa, a turyści tłoczą się w Tatrach. Jednak popularnością wśród odwiedzających polskie góry cieszą się nie tylko wycieczki do Morskiego Oka.

Coraz częściej na cel swojej wyprawy wędrowcy wybierają trudniejsze szlaki. Popularne są trasy prowadzące na Giewont, Rysy czy Orlą Perć, na które prowadzą wspomagające niełatwe przejście łańcuchy.

Okazuje się jednak, że nie wszyscy zdają sobie sprawę z trudności, jakie mogą napotkać podczas wycieczki. Przekonała się o tym jedna z górskich przewodniczek, autorka facebookowej strony "Aktualne warunki w górach".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Nowoczesny dom z bali z widokiem na Tatry. Koszty utrzymania zaskakują

Swoje obserwacje opisała w szokującym poście, do którego dołączyła wiele mówiące zdjęcie. "To, co dziś zobaczyliśmy na via ferracie na Czerwonej Ławce przekroczyło wszelkie wyobrażenia i przede wszystkim normy bezpieczeństwa" - grzmi.

Pan, z na oko 5-letnim dzieckiem postanowił przespacerować się via ferratą, bez żadnego sprzętu. Dziecko ledwo sięgało do liny, momentami nie mogąc się poruszać. Aż dziw bierze, że tam nic się złego nie stało - pisze dalej Maja Sindalska, autorka fanpejdża "Aktualne warunki w górach".

Dalej przewodniczka wymienia kolejne szokujące przykłady osób spotkanych na szlaku. Wśród nich jest także kobieta, która w wysokie góry wybrała się z psem, a ponieważ zwierzę nie było w stanie samodzielnie poruszać się po stromym szlaku, kobieta niosła go na rękach potykając się o smycz.

Zabieranie psa na szlaki gdzie trzeba go nieść, a potrzeba obu rąk do wspinania się jest totalnym nieporozumieniem - zauważa Sindalska i podkreśla, że rodzic z dzieckiem nie wycofał się ze wspinaczki choć namawiali go do tego inni turyści.
Trwa ładowanie wpisu:facebook
Autor: BBI
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić