Miała niską samoocenę. Jej transformacja zachwyca. Dziś jej zazdroszczą
Lizzie Velásquez kilka lat temu została nazwana "najbrzydszą kobietą na świecie". Nie załamała się jednak tym i postanowiła, że choroba genetyczna, z którą się urodziła, będzie motorem do działania dla niej, i jak się potem okazało – również dla wielu innych ludzi na całym świecie!
Urodziła się cztery tygodnie przed planowanym terminem. Był rok 1989. Mała Lizzie ważyła zaledwie 1,2 kg i miała wiele wad rozwojowych, a jej rodzice zostali ostrzeżeni przez lekarzy, że dziewczynka może nie przeżyć następnej doby.
Oznajmiono im również, że prawdopodobnie nigdy nie będzie w stanie samodzielnie się poruszać czy mówić. Kolejne badania wykazały, że cierpi na rzadką chorobę generyczną - zespół Wiedemanna-Rautenstrauch, który powoduje zanik tkanki tłuszczowej, wady rozwojowe twarzoczaszki oraz niską masę urodzeniową. Najczęściej u osób z tym schorzeniem pojawia się również upośledzenie umysłowe, ale w przypadku Lizzie zostało ono wykluczone.
Zobacz też:Kobiety, które zmieniły historię
Dziś kobieta ma już 32 lata. Nigdy nie ważyła więcej niż 27 kg, chociaż codziennie musi spożywać ok. 8 tys. kcal. Gdy miała 4 lata straciła wzrok w prawym oku. Przez lata była prześladowana i gnębiona, a gdy kilka lat temu do sieci trafił filmik, w którym autor nazwał Lizzie ‘’najbrzydszą kobietą na świecie’’ była o krok od załamania. Nie poddała się jednak.
Zobacz też: Fryzury dopasowane do kształtu twarzy
Zaakceptowała swoją chorobę i dziś jest jedną z najbardziej popularnych influencerek mówiących o samoakceptacji. Jest również autorką książek dla dzieci o tej tematyce. Brała udział w licznych kampaniach społecznych, wyrażających sprzeciw wobec zastraszania czy hejtowania w sieci. Jej wykład na TEDxTalks ma już prawie 12 mln odsłon.
Zobacz też: Wybitne Polki, które zawojowały świat
Jak podkreśla Lizzie, jej największą motywacją zawsze byli ludzie, którzy twierdzili, że nic w życiu nie osiągnie.