oprac. Patryk Skrzat| 

"Nie puszczę dziecka do szkoły". Prawnik o konsekwencjach decyzji

41

Mimo pandemii koronawirusa uczniowie mają wrócić 1 września do szkół. Nie wszyscy rodzice chcą się z tym pogodzić i już zapowiadają, że swoich dzieci nie puszczą na tradycyjne lekcje. Prawnik mówi o możliwych konsekwencjach.

Rodzice mają problem. Chodzi o powrót do szkół
Rodzice mają problem. Chodzi o powrót do szkół (LUKASZ KACZANOWSKI, POLSKA PRESS, Polska Press)

Nie puszczę dziecka do szkoły, dopóki nie będę mieć pewności, że jest bezpieczne - mówi portalowi money.pl mama piątoklasisty. Podobnych głosów w mediach społecznościowych jest mnóstwo.

Co jeśli rodzice spełnią swoje "groźby"? Jak pisze money.pl, zgodnie z polskimi prawem nasze pociechy muszą uczęszczać na lekcje, a odpowiedzialność za wypełnianie obowiązku szkolnego spoczywa na rodzicach.

Obowiązek nauczania dotyczy dzieci do 18. roku życia. Rodzice, jeśli nie będą się do tego stosować, mogą naruszyć obowiązki związane ze sprawowaniem władzy rodzicielskiej. A to w skrajnych przypadkach mogłoby nawet otrzeć się o sąd rodzinny - mówi portalowi adwokat Andrzej Śmigielski.

Rodzice mają jeszcze jedną opcję. Mogą swoim dzieciom usprawiedliwiać nieobecności. Ale nie w nieskończoność. Jeśli uczeń w ciągu półrocza opuści ponad 50 proc. zajęć, zgodnie z prawem oświatowym będzie nieklasyfikowany i nie zda do następnej klasy.

*A co w sytuacji, gdy dzieci zarażą się koronawirusem w szkole? *Prawnik wyjaśnia, że teoretycznie rodzice mogą próbować domagać się od placówki odszkodowania, uzyskanie go nie byłoby jednak sprawą prostą.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić