Pracownicy restauracji przecierali oczy. "Przywrócił nam wiarę w ludzkość"

29

Pracownicy restauracji na Florydzie nie mogli uwierzyć własnym oczom, kiedy spojrzeli na paragon jednego z klientów. Mężczyzna w podziękowaniu "za ciężką pracę" wręczył obsłudze lokalu aż 10 tys. dolarów (prawie 40 tys. zł) napiwku. "Ten niesamowity akt dobroci przywrócił nam wiarę w ludzkość" – wyznał właściciel lokalu.

Pracownicy restauracji przecierali oczy. "Przywrócił nam wiarę w ludzkość"
Pracownicy byli zszokowani wysokością napiwku (Getty Images, Facebook, Alexandr Spatari)

Restauracja Wahoo Seafood Grill w Gainesville podzieliła się niesamowitą historią na Facebooku, publikując zdjęcie paragonu jednego ze swoich klientów. Był to prawdopodobnie jeden z najradośniejszych dni w pracy dla całej obsługi lokalu.

Niesamowity paragon w restauracji

Zadowolony klient do rachunku o wysokości 144 dolarów dołączył aż 10 tys. dolarów napiwku. Po podzieleniu się każda z obecnych tego wieczoru w pracy osób dostała po tysiąc dolarów na rękę. "Nasi pracownicy nie mogli w to uwierzyć" – napisała restauracja na Facebooku.

We wtorek wieczorem klient poprosił cały personel naszej restauracji, aby przyszedł na salę. Podziękował im za przybycie i ciężką pracę. Wtedy wydarzyło się coś niesamowitego. Powiedział, że daje każdemu po 1000 dolarów – czytamy w poście.

Właściciel lokalu Shawn Shepherd w rozmowie z amerykańskim "Newsweekiem" wyznał, że zwykle nie jest osobą emocjonalną, "ale to naprawdę go zaskoczyło". "Ostatnie półtora roku nie było łatwe dla tej branży. Cierpimy i jesteśmy wyczerpani, ale ten niesamowity akt dobroci przywrócił nam wiarę w ludzkość" - powiedział.

Cały nasz personel chciałby podziękować temu hojnemu klientowi z głębi serca. Wszyscy będziemy odwdzięczać się za to na swój własny sposób. Nawet najmniejsze akty życzliwości mogą mieć gigantyczny efekt domina. (…) Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby przetrwać tę burzę – i to naprawdę ostatnia rzecz, jakiej się spodziewaliśmy w zwykły wtorkowy wieczór - właściciel powiedział "Newsweekowi".

Shepherd dodał, że dziecko jednego z jego pracowników choruje na stwardnienie rozsiane i przebywa w szpitalu, a inny zatrudniony próbuje stanąć na nogi po tym, jak przez jakiś czas był bezdomny. Te pieniądze były dla nich jak "dar z nieba" – podsumowuje.

Zobacz także: "Zatrudnię kelnera". Restauracje szukają ludzi. Ile płacą?
Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić