Przez alarm bombowy nie zdążyli do samolotu. Lotnisko rozkłada ręce

24

Alarm bombowy na lotnisku w Modlinie doprowadził do potężnego chaosu. Najpierw przez dwie godziny odprawa musiała zostać wstrzymana, a później wszyscy rzucili się do bramek. Części nie udało się zdążyć na samolot. Winnych tego stanu rzeczy brak.

Przez alarm bombowy nie zdążyli do samolotu. Lotnisko rozkłada ręce
Koszmar turystów. Przez alarm bombowy nie zdążyli do samolotu. Lotnisko rozkłada ręce (Adobe Stock, Konrad Zelazowski)

Zamieszanie na modlińskim lotnisku, do którego doszło 21 września, opisuje "Gazeta Wyborcza". Z powodu tego chaosu grupa turystów nie miała możliwości odprawienia się na czas i nie zdążyła na samolot.

Osoby te miały wykupioną wycieczkę w biurze turystycznym Cezar i miały odlecieć samolotem linii Ryanair na tygodniowy urlop do Grecji. Problem zaczął się około godziny 13, gdy na lotnisku został ogłoszony alarm bombowy. Wszystko przez bezpański bagaż, który ktoś zostawił w terminalu i który wzbudził niepokój służb.

Odloty samolotów zostały wstrzymane, pasażerowie musieli wyjść przed terminal. Część klientów Cezara zaczęła już oddawać bagaż rejestrowany na lot, część jednak przed alarmem z tym nie zdążyła.

Zobacz także: Chaos w Wielkiej Brytanii. Polska już ma podobne problemy

Podczas trwającego dwie godziny alarmu odprawa stanęła, ale odloty nie zostały przesunięte. W końcu alarm odwołano, a w ciągu zaledwie 25 minut miały odlecieć cztery samoloty: do Londynu, Salonik, East Midland i Malagi. Dlatego wszyscy pasażerowie rzucili się do odprawy i do bramek.

Ludzie zostali na lodzie

Zrobił się ogromny chaos, naraz odprawiali się i ci, którzy mają odlot już za chwilę, i ci, którzy mogliby jeszcze chwilę poczekać. W efekcie 14 osób z 46-osobowej grupy, która miała odlecieć do Salonik, zostało na lotnisku w Modlinie.

Właściciel firmy, Wojciech Hanelt, żeby wyjść z twarzą, następnego dnia zorganizował pasażerom drugi lot. Ma jednak ogromny żal do lotniska za sytuację, do której doszło.

Nasze biuro będzie się domagało, zarówno od służb Portu Lotniczego Warszawa-Modlin, jak i przewoźnika Ryanair odszkodowania oraz zadośćuczynienia za całe zdarzenie - zapowiada w rozmowie z gazetą.

Lotnisko w Modlinie się tłumaczy

Jednak modlińskie lotnisko uważa, że i tak zrobiło ukłon w stronę pasażerów. "Odprawa biletowo-bagażowa (standardowo) zamykana jest na 40 minut przed odlotem samolotu. Ze względu na alarm została jednak przedłużona o 10 minut. Aby umożliwić dostanie się na rejs jak największej liczbie pasażerów, zaproponowano im opcję przedostania się do bramek i nadania tam bagaży - odpowiedziały "Wyborczej" służby prasowe lotniska.

"Po odwołaniu alarmu bombowego zarządzający dołożył wszelkich starań, aby pasażerowie w możliwie jak najmniejszym stopniu odczuli skutki spiętrzenia odlotów" - przekonuje modliński port lotniczy.

Autor: TOS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić