Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera| 

Śledź zniknie z polskich stołów? Alarmujące dane

13

Od lat ryby są nieodłącznym elementem wigilijnego stołu. W trakcie uroczystej kolacji wielu Polaków zjada karpia, ale popularne są też inne gatunki ryb, w tym śledź. Jednak raport "SOFIA" Światowej Organizacji Żywności nie przynosi dobrych wiadomości. Ok. 1/3 ryb poławianych jest powyżej limitów naukowych, przez co grozi im wyginięcie.

Śledź zniknie z polskich stołów? Alarmujące dane
Śledź zniknie z polskich stołów? Alarmujące dane (Adobe Stock)

Karp od zakończenia II wojny światowej króluje na polskich stołach podczas wigilii. Jak wynika z analizy "Rynek i Opinie", pojawia się on u 65 proc. badanych. Bardzo popularny jest też śledź (55 proc.). Kolejne miejsca w zestawieniu zajęły ryby białe, takie jak dorsz czy mintaj (42 proc.). Niektóre gatunki są jednak zagrożone wyginięciem, przez co pewnego dnia mogą zniknąć z wigilijnego stołu - ostrzega newseria.pl.

Śledź zniknie z polskich stołów? Alarmujące dane

Portal newseria.pl przytacza wyniki badań Międzynarodowej Rady Badań Morza, która sprawdzała stan zasobów podstawowych gatunków ryb eksploatowanych na Bałtyku. Okazuje się, że śledź w centralnej części Morza Bałtyckiego odławiany jest zbyt intensywnie i ze "zwiększonym ryzykiem utraty pełnej zdolności do odnawiania".

O tym, że sytuacja jest poważna może świadczyć fakt, że w połowie września 2021 roku zawieszono certyfikaty MSC dla wszystkich zainteresowanych łowieniem śledzi ze stada centralnego Bałtyku.

Zobacz także: Wigilijne zakazy. O. Roman Bielecki tłumaczy, co jest grzechem, a co nim nie jest
- Śledź, popularny wśród polskich konsumentów, jest niestety dzisiaj zagrożony. W programie MSC mieliśmy do tej pory bardzo dużo certyfikowanych rybołówstw, niestety w związku z brakiem spełnienia warunków certyfikacji połowy śledzia na Północno-Wschodnim Atlantyku zostały zawieszone. Kiepska jest sytuacja śledzia bałtyckiego, dlatego Unia Europejska obcięła kwoty połowowe o ponad 50 proc. - wyjaśnia Anna Dębicka, dyrektor Programu MSC w Polsce i Europie Centralnej.

Jak wyjaśnia newseria.pl, MSC (Marine Stewardship Council) to organizacja pozarządowa, która realizuje wiodący na świecie, niezależny program certyfikacji rybołówstw. Firmy, które występują o wydanie certyfikatu, oceniane są za pomocą szeregu wskaźników. Pozwalają one kontrolować wpływ rybołówstwa na dzikie populacje ryb i ekosystem morski.

Eksperci ostrzegają, że jeśli władze nie podejmą odpowiednich działań, to certyfikowane śledzie mogą zniknąć z polskich sklepów. Podobny los spotkał już makrelę. Tej ryby nie kupimy już z gwarancją certyfikatu MSC, gwarantującego pochodzenie ze zrównoważonych połowów.

- Z gatunków ryb popularnych wśród polskich konsumentów nie polecamy też dorsza bałtyckiego, ponieważ połowy tego gatunku są obecnie zawieszone ze względu na bardzo zły stan stada - dodaje Anna Dębicka.

Dorsz był przez lata kluczowy dla ekosystemu Morza Bałtyckiego. Zjada bowiem szproty i śledzie, a szproty i śledzie żywią się ikrą dorszową i małymi dorszami. Jednak przez lata polscy rybacy wyciągali z Bałtyku ogromne ilości tego gatunku ryby. To sprawiło, że obecnie w wodach brakuje dorsza.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić