12-latek spadł z materaca i utonął. Szukają świadków
Wracamy do tragedii, do której doszło na zalewie Wióry. 12-latek spadł tam z dmuchanego materaca i zatonął. Śledczy cały czas badają sprawę. Proszą o kontakt świadków zdarzenia. - Miejsce tragedii oddalone było dość znacznie od linii brzegowej. Wszelkie nagrania mogą pomóc w ustaleniu okoliczności tragedii — mówi w rozmowie z o2.pl prok. Beata Wójcik.
Przypomnijmy, że do koszmarnego wypadku doszło w sobotę (06.07) zalewie Wióry (woj. świętokrzyskie). 12-latek spadł z materaca ciągniętego przez skuter wodny. Niestety, mimo natychmiastowej reakcji uczestników i służb, chłopiec zmarł.
Wiadomo, że do tragedii doszło około godziny 14:00. W rozmowie z o2.pl śledczy już wcześniej potwierdzali, że nastolatek i 44-letni mężczyzna (który także leżał na materacu) znaleźli się w wodzie w wyniku zderzenia z innym pojazdem wodnym.
Jak informowała nas prokuratura w Starachowicach, wszyscy uczestnicy zdarzenia mieli niezbędne patenty, które pozwalały na prowadzenie tego typu pojazdów. Kierowcy skuterów byli też trzeźwi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uratował tonącego mężczyznę. Pies ratownik z Wietnamu
Śledczy apelują do świadków. Ujawniają kolejne szczegóły
W rozmowie z o2.pl prok. Beata Wójcik z Prokuratury Rejonowej w Starachowicach potwierdza wcześniejsze słowa o tym, że najprawdopodobniej zdarzenie było splotem wyjątkowo nieszczęśliwych okoliczności. Słyszymy, że "wszystko wskazuje na fakt, że wszelkie zasady bezpieczeństwa były w tej sytuacji zachowane".
Czytaj także: Cała Polska zobaczyła rajd El Dursi. Korwin-Piotrowska: "Jesteś potencjalną morderczynią"
Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, zarówno chłopiec, jak i 44-latek, który z nim płynął, mieli na sobie kapoki. Wiadomo też, że do zdarzenia doszło w wyniku zderzenia z innym skuterem, który zawracał lub skręcał.
Prokuratura i policja nadal poszukuje natomiast świadków zdarzenia. W rozmowie z o2.pl prok. Wójcik tłumaczy, że "do tragedii doszło w miejscu oddalonym od linii brzegowej", a to z kolei utrudnia kompleksową weryfikację zeznań świadków, którzy obserwowali zdarzenie na lądzie.
Apelujemy do osób, które mogły pływać w czasie tragedii na zalewie Wióry. Poszukiwani są bezpośredni świadkowie zdarzenia. Prosimy też o udostępnienie ewentualnych nagrań, np. z dronów - mówi nam prok. Wójcik.
Jednocześnie prok. Beata Wójcik dodaje, że śledczy nadal czekają na opinie biegłego, które pozwolą na potwierdzenie ustalonych wcześniej okoliczności tragedii.