aktualizacja 

50-letnia Polka uległa "amerykańskiemu żołnierzowi". Za późno się ocknęła

149

Mieszkanka powiatu jarosławskiego uwierzyła oszustowi, podającemu się za amerykańskiego żołnierza. Była przekonana, że pomaga mężczyźnie, który zapewniał, że przyjedzie do Polski. 50-latka przez wirtualną znajomość straciła 100 tys. złotych.

50-letnia Polka uległa "amerykańskiemu żołnierzowi". Za późno się ocknęła
Zdjęcie ilustracyjne. (Pexels)

Kilka dni temu, do jarosławskiej komendy zgłosiła się 50-letnia mieszkanka powiatu jarosławskiego, która została oszukana przez mężczyznę, poznanego na początku roku za pośrednictwem portalu społecznościowego. Znajomość miała charakter wirtualny, a rozmówca podawał się za żołnierza armii amerykańskiej, który przebywa na misji w Jemenie. W ciągu dwóch tygodni znajomości, podczas wymiany korespondencji "amerykański żołnierz" flirtował z kobietą, zdobywając jej zaufanie.

Po kilkunastu dniach napisał, że został postrzelony, a za tydzień ma jechać na akcję, której może nie przeżyć. Do swojej korespondencji dołączył zdjęcia ze szpitala. Poprosił też kobietę, aby na wskazany adres mailowy, napisała wiadomość do jego dowódcy, generała, podając się za jego żonę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Prezydent Sopotu o sprawie Iwony Wieczorek. "Patrzę z przerażeniem"
W tej wiadomości miała znajdować się prośba, aby mężczyzna nie jechał na misję. Kobieta postępowała zgodnie z instrukcjami. W odpowiedzi na maila 50-latka dostała informację, że istnieje taka możliwość i że "jej mąż" może zostać zastąpiony innym żołnierzem, co będzie kosztowało określoną sumę pieniędzy, w jaki zależności to będzie żołnierz - relacjonuje policja.

Kobieta wybrała żołnierza niemieckiego, bo był najtańszy i na wskazany w mailu rachunek bankowy wpłaciła 30 tys. zł. Potwierdzeniem był mail przesłany z gratulacjami, że mężczyzna zostanie zwolniony z akcji.

Kolejnego dnia kobieta dostała maila, że będą potrzebne pieniądze na odrzutowiec, który przywiezie mężczyznę do Polski. Jak podała kobieta i tym razem wybrała najtańszą opcję - odrzutowiec niemiecki za kwotę 70 tys. zł. Na ten cel zaciągnęła pożyczkę w kwocie 61 tys. zł., dopłacając resztę z własnych oszczędności. W trakcie tej korespondencji 50-latka wymieniała także wiadomości z rzekomą córką "żołnierza", która potwierdzała informacje przekazywane przez jej ojca.

Po wpłacie środków przez kobietę następnego dnia "amerykański żołnierz" napisał, że jest już w Polsce i skontaktuje się wkrótce. Kolejno wysłał wiadomość na jeden z komunikatorów na telefon, że jest w Warszawie, lecz nie ma kompletnych dokumentów. 50-latka postanowiła zadzwonić na numer telefonu z którego pisał do niej mężczyzna.

50-latka straciła 100 tys. zł

Odebrała go kobieta, oświadczając, że jest to oszustwo. Ponowna wymiana wiadomości pomiędzy kobietą a mężczyzną to kolejne kłamstwa "żołnierza", że przebywa w ośrodku emigracyjnym i prośby o wpłatę 70 tys. zł, ponieważ zostanie zatrzymany lub deportowany. Wówczas kobieta utwierdziła się w swoich przekonaniach, że padła ofiarą oszustwa. W ten sposób 50-latka przekazała na wskazane konto łącznie 100 tys. zł.

Apelujemy o ostrożność w nawiązywaniu nowych znajomości w mediach społecznościowych, czy innych portalach w Internecie, zwłaszcza jeśli poznana osoba prosi nas o pieniądze. Oszuści cały czas modyfikują swój sposób działania. Dlatego też tylko nasza ostrożność, czujność i dystans do przekazywanych informacji spowodują, że nie staniemy się kolejną ich ofiarą - przypominają policjanci.
Autor: ESO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić