Agresywna 45-latka. Jej zachowanie w sylwestra doprowadziło do tragedii
W mieszkaniu Marzeny i Michała regularnie dochodziło do awantur. Niestety, ta ostatnia zakończyła się wielką tragedią. Sąsiedzi tego małżeństwa nie ukrywają, że spodziewali się, iż może dość do czegoś tak okropnego.
"Fakt" relacjonuje, że Marzena (45 lat) i Michał (37 lat) wprowadzili się do mieszania po dziadkach mężczyzny około 8 lat temu. Od tego momentu lokatorzy jednego z bloków na łódzkich Bałutach byli świadkami dramatycznych wydarzeń.
Sąsiedzi pary zdradzili tabloidowi, że Marzena N. była niezwykle zazdrosna o męża. Oboje mieli problemy z alkoholem, a do tego dochodziły jeszcze kłopoty z pracą.
Mimo wszystko większą sympatią mieszkańców cieszył się Michał. Żona miała, delikatnie rzecz ujmując, złą opinię.
W nią dosłownie szatan wstępował jak sobie wypiła. Ile to razy on gdzieś się snuł wokół bloku, narzekał, bo w głowę go zdzieliła patelnią. Albo szedł spać do piwnicy, żeby tylko zejść jej z drogi - mówią lokatorzy w rozmowie z "Faktem".
Policja często pojawiała się u tej pary. Sąsiedzi przewidywali, że w końcu może dojść do tragedii. Wyznają, że kiedyś nawet Marzena groziła, że jeśli mąż ją zostawi, to ona puści mu dom z dymem.
Czytaj także: Tak teraz wygląda grób Nikosia. Wymowny napis na pomniku
Zabiła męża w trakcie awantury
Sylwestrowa sprzeczka pary zakończyła się tragedią. Kobieta chwyciła za nóż i wyprowadziła cios w kierunku męża. Później zadzwoniła po pogotowie, jednak ratownicy nie zdołali go uratować. Jedna rana kłuta okazała się śmiertelna.
Marzena N. w dniu tragedii miała w organizmie dwa promile alkoholu. Teraz grozi jej dożywocie.
Czytaj także: Nie żyje Bob Saget. Ciało legendy znaleziono w hotelu