Agresywna para znów na świeczniku. Wcześniej pobili restauratora
W Mielnie (powiat koszaliński) doszło do kolejnego incydentu z udziałem pary turystów, wcześniej zamieszanych w pobicie restauratora. Jak informuje TVN24, tym razem zostali ukarani mandatem za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym.
Najważniejsze informacje
- Para turystów ponownie sprawiła kłopoty w Mielnie.
- Zostali ukarani za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym.
- Rodzina pobitego restauratora obawia się o jego bezpieczeństwo.
Kolejny incydent w Mielnie
W nadmorskim Mielnie, cieszącym się niesłabnącą popularnością wśród turystów, ponownie doszło do incydentu z udziałem tej samej pary, która przed tygodniem brutalnie zaatakowała 63-letniego właściciela lokalnej restauracji. Jak informuje TVN24, tym razem 25-letnia kobieta i 43-letni mężczyzna zostali ukarani mandatem za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym.
O zdarzeniu na stacji benzynowej służby mundurowe z Koszalina powiadomiła pracownica tego obiektu. Na miejsce natychmiast skierowano patrol policji, który – po przeprowadzeniu niezbędnych czynności – nałożył karę finansową na obojga turystów. Nadkom. Monika Kosiec z Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie potwierdziła w rozmowie z TVN24, że "nie było podstaw do ich zatrzymania", gdyż zachowanie pary mieściło się w granicach wykroczenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sensacyjne odkrycie na dnie Bałtyku. Znaleziska leżą blisko Helu
Według relacji świadków, para – spożywając piwo bezpośrednio przy dystrybutorach – nie tylko zaczepiała klientów, lecz także próbowała odjechać z miasteczka, pytając kierowców o podwiezienie do Gdańska.
Pobicie restauratora w Mielnie
Tydzień temu ci sami turyści wtargnęli na teren prywatnej posesji restauratora wraz z sześciolatkiem, usiłując dostać się do lokalu po zamknięciu. Gdy właściciel próbował rozładować napięcie, został pobity, a agresorzy trafili w ręce policji, zaś dziecko – do pogotowia opiekuńczego.
Rodzina pokrzywdzonego, w tym zięć restauratora, nie kryje obaw o jego bezpieczeństwo. "Para zachowuje się agresywnie i wciąż krąży po mieście" – relacjonuje w rozmowie z TVN24 jedna z osób z otoczenia poszkodowanego. Bliscy starają się na bieżąco monitorować ich ruchy, by zapobiec kolejnym incydentom.