Akty dywersji w Polsce. Rosjanie mają jeden cel
W połowie listopada Rosjanie mieli zlecić akty dywersji na kolei w Polsce. Według Piotra Niemczyka, współtwórcy Urzędu Ochrony Państwa, w kraju konieczna jest edukacja, ponieważ Rosjanie chcą wywołać w kraju lęk oraz niepokój.
W obliczu ostatnich wydarzeń, szczególnie incydentów na torach kolejowych, kwestia edukacji obywateli zyskuje na znaczeniu. Piotr Niemczyk, współtwórca Urzędu Ochrony Państwa, podkreśla potrzebę skutecznego informowania Polaków o mechanizmach obrony przed działaniami destabilizującymi.
Według eksperta, akcje edukacyjne powinny trafiać do miejscowości, gdzie znajdują się elementy infrastruktury krytycznej lub obiekty związane z bezpieczeństwem.
200 miniatur z kory i liści. Oto monumentalna wystawa w Nowym Jorku
Całe społeczeństwo powinno być edukowane, by nie wpadać w panikę. Rosyjskie działania są na to obliczone. Mają wywołać lęki, niepokój, żeby sterować społeczeństwem, które się boi - mówi Niemczyk w rozmowie z "Faktem",
Według niego, istotne jest, aby kampanie edukacyjne były przeprowadzone w taki sposób, aby nie prowadziły do nadmiernej aktywności spowodowanej obawami. Dobrze opracowana strategia pozwoli na zwiększenie poczucia bezpieczeństwa bez eskalacji lęku.
Przypomnijmy, na trasie Warszawa–Dorohusk, w dniach 15–17 listopada, doszło do dwóch aktów dywersji. W miejscowości Mika na Mazowszu eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. Niedaleko stacji kolejowej Gołąb na Lubelszczyźnie pociąg przewożący 475 pasażerów musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej.
O akty dywersji podejrzanych jest dwóch Ukraińców, którzy uciekli z Polski przez Białoruś. Polskie służby zatrzymały jeszcze czterech innych Ukraińców, którzy mogli pomagać wytypowanym osobom. Wszyscy zostali zwerbowani przez rosyjski wywiad za pomocą aplikacji.