Był zazdrosny o żonę. Spalił sąsiadowi gołębie

78

We wsi Szydlaki (woj. warmińsko-mazurskie) chorobliwie zazdrosny o żonę Daniel W. spalił sąsiadowi gołębnik wraz z przebywającymi w środku ptakami. Sprawca usłyszał zarzuty i trafił do aresztu, ale wyroku nie ma.

Był zazdrosny o żonę. Spalił sąsiadowi gołębie
Mężczyzna podpalił gołębie w akcie zemsty. (Facebook, Pixabay)

Do zdarzenia doszło w listopadzie 2022 roku we wsi Szydlaki w gminie Ostróda. Daniel W., będąc przekonanym, że jego żona ma romans z sąsiadem, postanowił się zemścić. Spalił panu Mirosławowi jego gołębie.

Spalił gołębie, bo był zazdrosny

Pan Mirosław, z którym rozmawiał Super Express, jest wdowcem, który pasjonował się gołębiami. Chociaż utrzymuje się jedynie za skromną emeryturę, to o swoje ptaki zawsze dbał. Powiększał kolekcje, kupował specjalne pasze i witaminy.

Niczego im nie brakowało. To były bardzo cenne gołębie pocztowe. Potrafiły przelecieć ponad 1000 km i wrócić do domu – wspomina pan Mirosław.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Jakim premierem będzie Donald Tusk? Zapytaliśmy Polaków

Wszystko niestety zakończyło się przez 42-letniego Daniela W. Mężczyzna wmówił sobie, że jego żona ma romans z panem Mirosławem. To nigdy nie miało miejsca, a pan Mirosław i jego sąsiadka ograniczali swoje kontakty do wymiany zwyczajowych uprzejmości.

20 l. paliwa wlał do gołębnika. Ogień taki wybuchł, że strażacy bali się podchodzić. Jeszcze dwa dni przed tą tragedią wszystkie moje gołębie policzyłem. Od dziecka byłem zafascynowany gołębiami pocztowymi. Znałem je wszystkie i wszystkie numery obrączek. Jeden, cały popalony wyszedł z pożogi. Jeszcze dwa dni żył. Gołębnik odbuduję, ale stada już nie dam rady — mówi ze smutkiem pan Mirosław.

Podpalacz został zatrzymany i usłyszał zarzuty zniszczenia mienia i znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. Sąd aresztował go na trzy miesiące, ale wyrok nigdy nie zapadł. Z powodu opinii biegłych postępowanie umorzono.

Nie ma sprawiedliwości. Z pomocą sąsiadów odbudowałem część hodowli i boję się, że jak wyjdzie z zakładu, znów ją spali –  żali się pan Mirosław.
Autor: ABA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić