Chcą "chronić" swoich rodaków. Łotwa na celowniku Rosji
Eksperci z Instytutu Studiów nad Wojną ostrzegają przed zagrożeniem ze strony Rosji. Zdaniem ekspertów, słowa moskiewskich urzędników o ochronie swoich obywateli, może być zagrożeniem m.in. dla Łotwy. Przed laty, ponowne słowa płynęły w kierunku zaatakowanej Gruzji i przede wszystkim Ukrainy.
Rosja po raz kolejny sięga po znane metody, które mają uzasadniać jej działania jako obronę Rosjan za granicą. Podobna retoryka była już wykorzystywana podczas wcześniejszych inwazji na kraje byłego ZSRR, jak Gruzja czy Ukraina. W kontekście obecnych wydarzeń na celowniku Moskwy znalazła się Łotwa - informuje "Forsal" powołując się na dane Instytutu Studiów nad Wojną.
Prowadzą agroturystykę na Pomorzu. "Wykonujemy wszystkie prace"
Przewodniczący Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin podkreśla, że Rosja musi chronić swoich "rodaków" w krajach bałtyckich. Dodatkowo lider Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji, Leonid Słucki, wskazuje na związki Rosjan w Łotwie z "rosyjskim mirem".
Analitycy uważają, że słowa i działania nie są przypadkowe. Wszystko ma być elementem długofalowej strategii, której finałem może być agresja w stosunku do państw NATO.
Zdaniem ISW, państwa bałtyckie i sojusznicy NATO powinni potraktować te sygnały jako ostrzeżenie. Rosja nie rezygnuje z ambicji odbudowy strefy wpływów, a propaganda może być pierwszym krokiem do realnych działań wobec państw NATO - dodaje "Forsal".
W raportach Instytutu Badań nad Wojną (ISW) pojawiają się informacje o pojawieniu się "zielonych ludzików" przy granicy z Estonią. To ok. 10 uzbrojonych mężczyzn bez identyfikatorów. Działania zbiegły się z incydentem naruszenia estońskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie samoloty. Władze Estonii były zmuszone czasowo zamknąć jedno z przejść granicznych w wyniku zaistniałej sytuacji.
Jak informowaliśmy, Litwa, Łotwa i Estonia przygotowują plany ewakuacji setek tysięcy obywateli z terenów graniczących z Rosją, gdyby doszło do ataku. Planowane są miejsce zakwaterowania dla ewakuowanych czy trasy dla aut ewentualnych uchodźców.